To właśnie Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania jest największym zwycięzcą tego postępowania. Krajowa Izba Odwoławcza uznała, że spółka nie przedstawiła "rażąco niskiej ceny" - jak argumentowały konkurencyjne firmy - i jest w stanie finansowo spełnić warunki narzucone przez miasto w przetargu.
Zdaniem KIO nie było też zmowy przetargowej firm MPO i Lekaro, choć złożyły one oferty na inne rejony miasta tak, by z sobą nie konkurować. Arbitrzy uznali, że było to podyktowane analizą rynku i firmy startowały w tych rejonach, w których było blisko do ich instalacji.
Przeczytaj: ZTM ostrzega: Mandat za fałszywy bilet!
MPO będzie zatem odpowiadać za opróżnianie pojemników we Włochach, na Białołęce, w Ursusie, na Żoliborzu, Targówku, Ochocie, Bemowie i Woli, a Lekaro - na Mokotowie. - Chcemy podpisać umowy jak najszybciej, by firmy mogły się już zacząć przygotowywać do wdrożenia nowego systemu. Mam nadzieję, że zacznie on obowiązywać w czasie wakacji - zapowiada nam wiceprezydent Jarosław Dąbrowski (39 l.).
Firmy śmieciowe będą walczyć w sądzie
Luty, czyli pierwsze tygodnie śmieciowej rewolucji w prawobrzeżnych dzielnicach, pokazał, że warszawiacy mogą spodziewać się wtedy problemów z wywozem śmieci. Odpady zalegały w pojemnikach, śmieciarki omijały wiele nieruchomości, mieszkańcy nie znali nowego harmonogramu odbioru śmieci. Czy tym razem też tak będzie?
- Mamy nadzieję, że po doświadczeniach w Wawrze, Wesołej czy na Pradze, na Mokotowie pójdzie już łatwiej - ocenia optymistycznie Leszek Zagórski, dyrektor Lekaro.
Wielcy przegrani tego procesu, firmy Byś i Remondis, którzy skarżyli wynik przetargu, nie kryją rozczarowania orzeczeniem KIO. - Jestem zszokowany decyzją KIO. Nie rozumiem jej. Dla mnie to werdykt nieprawdopodobny w państwie prawa! - nie krył emocji Grzegorz Czechoński z Remondis. Firmy nie wykluczają dalszej walki w sądzie.
Polub nas na Facebooku