"SE": - Wciąż rządzi pan warszawskim Bemowem z fotela wiceprezydenta?
Jarosław Dąbrowski: - Sprawy Bemowa nadal nie są mi obojętne, ale to absurdalne, by mówić, że ciągle zarządzam dzielnicą. Są w niej nowi ludzie, to ich zadanie. A ja mam teraz dużo nowych obowiązków w mieście.
- Ale jeździ pan służbową limuzyną przysługującą burmistrzowi dzielnicy?
- Nie wykluczam, że zdarzyło się to incydentalnie, ale nigdy w celach prywatnych, tylko służbowych. Chyba nie ma w tym nic złego? Na co dzień mam kierowcę i auto przysługujące wiceprezydentowi.
Przeczytaj: Warszawa wygrała wojnę o śmieci
- Który z zarzutów sformułowanych w liście Pawła Bujskiego wywołał zgrzyt zębów ze złości?
- Cały ten list tak naprawdę. Bo wszystkie te zarzuty są wyssane z palca. Ja rozumiem emocje i rozgoryczenie Pawła Bujskiego, ale nie pojmuję, że ktoś posługuje się szantażem w obliczu groźby utraty stanowiska.
- O jaki szantaż chodzi?
- W środę przed sesją od rana Paweł Bujski rozsyłał do radnych Platformy e-maile z apelem o wycofanie się z zamiaru jego odwołania. Groził, że ujawni nieprawidłowości, a każdego z głosujących przeciwko niemu pozwie do sądu. To jest szantaż. Uznaliśmy więc, że z terrorystą się nie negocjuje. Niech ujawnia, co chce, ja nie mam nic do ukrycia.
- Musiał się pan wytłumaczyć przed szefową z tej sytuacji?
- Pani prezydent już wcześniej wiedziała, co się dzieje. Dla mnie to jest szczególnie przykra i trudna sytuacja, bo to ja rekomendowałem Pawła Bujskiego do zarządu dzielnicy.
- I przez te kilka lat wspólnego rządzenia na Bemowie nie skarżył się, nie zwracał uwagi na żadne nieprawidłowości?
- Nigdy nie miałem od niego sygnału, że coś mu się nie podoba.
Zobacz: Jarosław Dąbrowski: Mamy pieniądze na śmieci
- Mobbingował go pan? Zastraszał? Zabierał kompetencje...
- Bzdura. Jak można mobbingować członka zarządu?!
- Pozwalał pan wykorzystywać służbowe laptopy czy telefony osobom spoza urzędu?
- Kolejny absurd i pomówienie.
- Według Pawła Bujskiego "cichymi udziałowcami" przedszkola, które powstało w dzielnicy w formule partnerstwa publiczno-prywatnego, są urzędnicy z Bemowa.
- Znów nieprawda. Rozmawiałem z wymienionymi jako ci udziałowcy osobami. Zaprzeczyli. I tak jest z kolejnymi akapitami tego oświadczenia. Mam nadzieję, że prawda mnie obroni. Pani prezydent zleciła kontrolę w dzielnicy i poczekajmy na wyniki. Ale niezależnie od tego ja przygotowuję pozew do sądu. Podejrzewam, że Paweł Bujski będzie miał takich pozwów więcej...
Rozmawiała: Izabela Kraj
Polub nas na Facebooku