Strażacy informację o pożarze otrzymali koło godziny 6.40 od pracownika ochrony. Gdy przybyli na miejsce, okazało się, że płonie hala firmy, która zajmuje się odzyskiwaniem materiałów wtórnych. W opinii strażaków pożar trwał już dobre 1,5 godziny, a ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie ze względu na łatwopalność materiałów, które znajdowały się w środku. Magazyn pełen był papieru i plastiku. Płomienie strawiły też maszyny i sąsiednią stolarnię, w której produkowane były meble.
Ze względu na przerwę świąteczną w pomieszczeniach nikt nie pracował. Halę o wymiarach 20x70 metrów gasiło 15 jednostek straży pożarnej, czyli ponad 70 strażaków. Akcja gaszenia trwała do godziny 9. Podczas próby opanowania ognia zawalił się dach w jednej z hal. Strażacy z powodu ogromnego zadymienia musieli pracować w specjalnych maskach.
- Z tego, co udało nam się ustalić, to pożar wybuchł na zewnątrz hali i rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Akcję gaszenia utrudniały wysoka temperatura ognia oraz duże zadymienie. Ogień opanowaliśmy koło godziny 9 - mówi Michał Mazur (38 l.), rzecznik straży pożarnej w Wołominie.
Właściciele firmy nie zjawili się na miejscu, bo akurat przebywali za granicą. Przyczyny pożaru będą ustalane przez straż i policję. Szacowanie strat potrwa, ale już wiadomo, że będzie to kilkaset tysięcy złotych.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail