Nadwiślański Oddział Straży Granicznej wkroczył na bazar w Wólce Kosowskiej w piątek. Mundurowi zajrzeli do czterech sklepów spożywczo-przemysłowych i sprawdzali legalność pobytu pracujących tam obywateli Wietnamu. Zatrzymali dwie osoby, ale bardziej zaskoczyło ich dziwnie wyglądające porcjowane mięso składowane w dwóch sklepach. Natychmiast wezwali sanepid i lekarzy weterynarii. Niedługo potem znaleziono trzy 30-kilogramowe korpusy, przypominające oskórowane psy.
Sprawdź: Warszawa: Mikołajki na Ursynowie
- Korpusy były pozbawione głów i łap, co utrudnia określenie pochodzenia zwierzęcia. Jest jednak duże prawdopodobieństwo, że były to psy - mówi rzecznik Nadwiślańskiego Oddziału SG Dagmara Bielec-Janas. Żaden z właścicieli sklepów nie potrafił udokumentować pochodzenia towaru. Sanepid i służby weterynaryjne zabezpieczyły około 300 kg mięsa bez certyfikatów. Zostanie ono w najbliższym czasie poddane badaniom genetycznym. Jeśli potwierdzą się przypuszczenia o jego pochodzeniu, handlarzom grozić może nawet kara trzech lat więzienia.
Na klientów wietnamskich barów padł już blady strach. - Jestem w szoku! Bywałam w Wólce Kosowskiej i jadałam w tamtejszych barach. Zastanawiam się, co ja tam jadłam! - mówi przerażona Izabela Surdyk (27 l.), którą spotkaliśmy przed jednym z barów na Gocławiu.
Wczoraj sklepy w Wólce Kosowskiej handlowały jak co dzień. - To, co znaleźli, to była kozina. Kozy też mają takie ogony - tłumaczył naszym reporterom właściciel jednego z nich.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail