Wicepremier Mateusz Morawiecki zanim pomyślał, pochwalił się przed całą Polską, że marzy mu się zburzenie PKiN i wywołał burzę. Od tygodnia posłowie, ministrowie i lokalni politycy dyskutują o tym absurdalnym pomyśle. Podzielić się swoją wizją w tej sprawie nie omieszkała miejska radna Aleksandra Sheybal-Rostek. Twierdzi, że na działce, gdzie metr kwadratowy kosztuje nawet 32 tys. zł warto nawiązać do tego co było przed wojną. - To był kawałek zwykłego miasta - przypomina radna. Przed 1939 rokiem było to tętniące życiem centrum. W miejscu dzisiejszego Pałacu stało pośród kilku ulic blisko 200 kamienic, a do tego mnóstwo sklepów i restauracji.
Głos w dyskusji musiał też zabrać inny miejski radny Piotr Guział. Proponuje ironicznie łuk triumfalny. - Dodatkowo zlokalizowałbym w tym miejscu nową atrakcję turystyczną, na przykład duże oceanarium - proponuje już nie wiadomo, czy całkiem serio radny.
Zwykli warszawiacy też dali się wciągnąć w tę niedorzeczną dyskusję. A Pałac jak stoi, tak stał.