- Marek Ast odrzuca oskarżenia o zamach na niezależność Rzecznika Praw Obywatelskich
- Wskazuje, że TK dał czas na nowelizację ustawy o RPO i jeszcze trzy miesiące na tej funkcji pozostanie Adam Bodnar
- Zdaniem posła PiS nowelizacja ustawy musi ograniczyć kompetencje pełniącego obowiązki RPO
- Wyrok TK, zdaniem Marka Asta, rozwiązuje problem bezterminowego sprawowania fukcji RPO przez Adama Bodnara
- Polityk rządzącej partii wskazuje, że jego partyjny kolega Bartłomiej Wróblewski, który jest kandydatem PiS na Rzecznika Praw Obywatelskich, to kandydatur do przyjęcia dla opozycji
„Super Express”: - Do spółki z Julią Przyłębską PiS zlikwidował instytucję Rzecznika Praw Obywatelskich jako ostatni niezależny od władzy bezpiecznik demokracji - mówi opozycja. Po co wam ten antydemokratyczny krok?
Marek Ast: - Tego rodzaju opinia to manipulacja. Każdy, kto wsłuchał się w orzeczenie TK, wie, że Trybunał orzekł o niekonstytucyjności przepisy, który umożliwiał pełnienie funkcji dotychczasowemu RPO po upływie kadencji. Natomiast odsunął wejście w życie swojego wyroku o trzy miesiące. To czas dla Sejmu, by znowelizować przepisy ustawy i sprawić, by były zgodne z konstytucją.
- Rozumiem, że chodzi o to, by tak znowelizować ustawę, żeby obejść zdominowany przez opozycję Senat i na RPO powołać kandydata PiS.
- Absolutnie nie o to chodzi. Chodzi m.in. o to, by rzeczywiście zapewnić ciągłość urzędu. Oczywiście, jest kwestia rozstrzygnięcia, który organ osobę pełniącego obowiązki RPO powinien wskazać oraz jakie kompetencje taka osoba będzie posiadać.
- Czyli mówiąc krótko, żeby wobec problemów z wyborem przez parlament następcy Adama Bodnara wykastrować tę instytucję?
- Znów nie. Jest rzeczą oczywistą, że ten zakres kompetencji musi się różnić od konstytucyjnie wybranego Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Ale do tej pory przedłużenie kadencji nikomu nie przeszkadzało i zachowanie pełnych kompetencji też nie było problemem. Teraz jest problem, bo – jak pan sam zwracał uwagę – Senat nie jest w rękach PiS i nie da się wybrać wymarzonego przez was Rzecznika. O to w tym wszystkim chodzi.
- Jesteśmy w sytuacji, której nie przewidział ustawodawca, ani twórcy konstytucji. To znaczy w sytuacji, w której nie dokona się wybór Rzecznika Praw Obywatelskich i w drodze ustawowej funkcja dotychczasowego RPO byłaby sprawowana bezterminowo.
- I czyja to wina? Wystarczyło dogadać się z opozycją, wskazać kompromisowego kandydata, a nie upierać się przy partyjnych kolegach – jak nie Piotrze Wawrzyku, to przy Bartłomieju Wróblewskim. Trudno się dziwić opozycji, że nie chce ich poprzeć.
- Pan raczy żartować. A czy opozycja dogadała się z nami? To także kamyczek do ogródka opozycji. Jak opozycja wybierała w czasie swoich rządów lewicowego RPO, myśmy się na to przez pięć lat godzili. Jeśli my proponujemy kandydaturę do przyjęcia…
- Polityk PiS, który jest twarzą wyroku ws. ograniczenia prawa do aborcji, jako kandydatura do przyjęcia? Naprawdę?
- Sądzę, że akurat w czasie przesłuchań przed komisją sprawiedliwości zarówno w przypadku prof. Wawrzyka, jak i dr. Wróblewskiego ich poglądy okazywały się nie tak kontrowersyjnego. To, co budziło sprzeciw był fakt, że zostali zgłoszeni przez PiS. Jestem przekonany, że kogo byśmy nie wskazali jako swoje kandydata, będzie kontestowany przez opozycję w imię zasady „nie, bo nie”.
Rozmawiał Tomasz Walczak
>>CZYTAJ TAKŻE: