Adrian Zandberg

i

Autor: Marcin Wziontek / SE

Adrian Zandberg: Kto zapłaci rachunek?

2021-04-03 14:06

Od początku pandemii minął już rok. Wirus z Wuhan zafundował jeden z najpoważniejszych kryzysów od czasów drugiej wojny światowej. Potężna liczba ofiar, trwałe problemy zdrowotne ludzi, którzy przechorowali infekcję, krach wielu branż, bezrobocie, zlikwidowane miejsca pracy – to koszty, które nie znikną. Dziś wszyscy patrzymy z nadzieją na szczepionki i odliczamy czas do momentu, kiedy będzie można zapomnieć o lockdownach. Ale ten rachunek zostanie. Ktoś będzie musiał go zapłacić. Świat stoi przed pytaniem: kto?

Optymistyczna odpowiedź przychodzi zza Oceanu. Joe Biden zaskoczył wielu (w tym wielu z tych, którzy mu kibicowali nad Wisłą) mówiąc, że to państwo weźmie odpowiedzialność za kryzys. Teraz okazuje się, że nie tylko o tym mówił, ale zaczyna to robić. W Stanach Zjednoczonych ruszy program inwestycji publicznych. Chodzi nie tylko o wyremontowanie dróg. Cel to także zatrudnienie dla ludzi, którzy stracili pracę w pandemii. Rozumowanie jest proste: pracownicy wydają natychmiast większość swojej pensji, skierowanie pieniędzy do nich najszybciej pomaga gospodarce.

Skąd Biden weźmie pieniądze? Między innymi z opodatkowania kapitału. Prezydent zapowiada podwyżkę podatku korporacyjnego – z 21 do 28 proc. W górę pójdą też podatki dla milionerów. Ta grupa za Trumpa, ale i wcześniej, miała za Oceanem eldorado. Teraz, po raz pierwszy od lat, rząd oczekuje od nich, żeby dorzucili się do walki z kryzysem.

Oczywiście w USA, tak jak i u nas, rozlega się krzyk, że to komunizm. Dla amerykańskich odpowiedników profesora Balcerowicza czy posłanki Leszczyny amerykański prezydent jest radykałem, a Bernie Sanders, szef senackiej komisji budżetowej, drugim Lwem Trockim. To oczywiście bzdura. W europejskich realiach Biden byłby pewnie chadekiem, a Sanders – lewicowym socjaldemokratą. Ale ten krzyk pokazuje, że także w Stanach coś się zmienia. Obrońcy starego porządku, w którym zyski z rozwoju zawłaszcza kilka procent najbogatszych, są mocno niezadowoleni.

Czy propozycje Bidena są radykalne? Niespecjalnie. Chadeckie i socjalistyczne rządy w Europie często prowadziły ambitniejszą politykę podatkową czy inwestycyjną. Dziś to przede wszystkim rozwiązania zdroworozsądkowe. Alternatywa jest bardzo ponura. Z kryzysu silni wychodzą zwykle silniejsi, a słabi zrujnowani. Państwo, które nie ma pieniędzy na inwestycje i programy społeczne, może tylko na to bezsilnie patrzeć. Skutki spadają wtedy na zwykłe rodziny.

Polska uchodzi za jedno z najbardziej proamerykańskich państw na świecie. Kopiowaliśmy od Amerykanów różne mody, także te mocno niemądre. Może czas skopiować coś sensownego?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają