Abp Sławoj Leszek Głódź w sierpniu zeszłego roku przeszedł na emeryturę. Odsunięcie się w cień nie przeszkodziło w zajęciu się przez Watykan sprawą nadużyć seksualnych w polskim kościele. Z polecenia Stolicy Apostolskiej od wielu miesięcy toczył się proces kanoniczny w sprawie abp. Sławoja Leszka Głódzia. Rzekome tuszowanie miało dotyczyć m.in. głośnej sprawy ks. Michała L., który został skazany za gwałt na 17-latce. Z kolei w upublicznionym przez dziennikarzy TVN24 liście były kapelan w rezydencji arcybiskupa zarzucał mu m.in. regularne publiczne poniżanie i psychiczne znęcanie się. - Jak przytyjesz kilogram, wypi…lę cię po roku - miał powiedzieć abp Głódź do jednego z księży. W efekcie Stolica Apostolska podjęła decyzję, że abp Sławoj Leszek Głódź ma nakaz zamieszkania poza archidiecezją gdańską i zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek publicznych celebracjach religijnych lub spotkaniach świeckich na terenie archidiecezji gdańskiej. Musi też dokonać wpłaty na rzecz "Fundacji św. Józefa", z przeznaczeniem na działalność prewencyjną i pomoc ofiarom nadużyć. Wobec bpa Edwarda Janiaka wydano podobne restrykcje, ale w jego przypadku nakaz zamieszkania dotyczy miejsca poza diecezją kaliską. Tymczasem oburzony tak niskimi karami jest ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. - Kary są symboliczne. W wypadku abp Głódzia dziwi, że to wszystko tak długo trwało! Przecież skargi na niego były od wielu lat, czy to od ludzi świeckich czy także księży – powiedział nam duchowny.
Arcybiskup Głódź zrugany przez księdza Isakowicza-Zaleskiego! Nie miał dla niego litości
Nakaz zamieszkania poza archidiecezją gdańską, zakaz uczestnictwa w publicznych celebracjach religijnych i wpłata na rzecz „Fundacji św. Józefa” – taka kara spotkała abp Sławoja Leszka Głódzia (76 l.) ze strony papieża Franciszka (85 l.)! Cała sprawa to efekt wzięcia pod lupę działań byłego metropolity gdańskiego w sprawach duchownych, którym zarzucano przestępstwa seksualne, a abp Głódziowi ich tuszowanie. Tymczasem oburzony tak małą karą jest ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (65 l.). - Tak arcyłagodny wyrok bardziej wzbudza kolejne znaki zapytania niż cokolwiek wyjaśnia – mówi nam duchowny.