O tajemniczym telefonie od Bronisława Komorowskiego poinformował sam Borys Budka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Sprawa dotyczyła aborcji. Przypomnijmy, że lider Platformy Obywatelskiej i zarząd partii opowiedzieli się za liberalizacją prawa antyaborcyjnego i dopuszczeniem możliwości przerywania ciąży do 12 tygodnia (CZYTAJ O TYM TUTAJ). - Spór o aborcję w Platformie to wbrew temu, co niektórzy mówią, wcale nie był spór światopoglądowy, tylko o to, czy będzie miejsce dla ludzi, którzy tego kompromisu bronili. Oni się tego bali. Niepotrzebnie - tłumaczył Budka i przy okazji zdradził, że zadzwonił do niego Bronisław Komorowski, który zawsze bronił tzw. kompromisu aborcyjnego. Co były prezydent powiedział przewodniczącemu PO? - Przekonywał: "Borys, daj spokój, nie ruszaj tego tematu". Nie widząc zmian, które się już nastąpiły - ocenił Borys Budka, który opowiedział też, co jakiś czas temu mówił mu inny zasłużony polityk PO Grzegorz Schetyna.
ZOBACZ TAKŻE: Tym zajmuje się Andrzej Horban, gdy nie doradza premierowi. O tym się nie mówi. Odkopaliśmy nagranie!
- On mi kiedyś powiedział, że czuje się jeszcze młody, chciałby jeszcze dużo zrobić. Jestem ostatnim, który byłby zwolennikiem, żeby miejsce w polityce wyznaczał wyłącznie PESEL – z wieloma doświadczonymi posłami mam dobre relacje, często korzystam z ich rad, spojrzenia na politykę - mówił Budka. Dalsza część wywodu jednak nie brzmiała miło dla takich ludzi jak Grzegorz Schetyna i Bronisław Komorowski. - Ale też trzeba widzieć, jak wyborcy patrzą. A oni patrzą tak, że pewien etap się musi skończyć. Trzeba wykorzystywać doświadczenie, ale ludzie domagają się nowych twarzy, nowego spojrzenia - skwitował lider PO.