Anna Maria Siarkowska kolejny raz podpada kierownictwu PiS. Tym razem chyba jednak poszła o krok za daleko. Wczoraj pisaliśmy o tym, jak u ojca Tadeusza Rydzyka krytycznie wypowiadała się o lockdownie, za co dostała rugę od wiceminister z rządu PiS (CZYTAJ O TYM TUTAJ). Najwyraźniej posłanki PiS to nie zraziło. - Kolejny lockdown jest absolutnie niepotrzebny. To lekarstwo gorsze niż choroba - wypaliła w rozmowie z "Rzeczpospolitą". - Lockdown nie działa, to nie są rozwiązania, które są skuteczne na tyle, aby tę poprawę w systemie zdrowotnym zapewnić, a jednocześnie nas wszystkich nie zrujnować. Już pierwszy lockdown kosztował naszą gospodarkę 270 mld złotych. To są gigantyczne pieniądze - pięć razy tyle, ile wydajemy rocznie na obronę narodową - zaznaczyła Anna Maria Siarkowska. To jednak małe piwo w porównaniu z tym, co mówiła o podejmowaniu decyzji w sprawie kolejnych obostrzeń. Za to, że opowiadała o tzw. politycznej kuchni, może słono zapłacić. Wygląda na to, że mamy do czynienia z otwartym buntem w PiS.
ZOBACZ TAKŻE: Pilne! Andrzej Duda stanowczo o szczepionkach na koronawirusa. To zamyka całą dyskusję!
- Mamy politykę, w której rozporządzeniami wdrażane są kolejne obostrzenia, co więcej, rozporządzeniami ministra zdrowia. One nie są, jak się wielu ludziom wydaje, na Radzie Ministrów, nie są szeroko konsultowane - stwierdziła Anna Maria Siarkowska. - Wiem, że wielu polityków Zjednoczonej prawicy myśli podobnie, natomiast poprawność polityczna wielu jeszcze mocno sznuruje usta. Mam nadzieję, że to w najbliższym czasie się zmieni - dodała buntująca się posłanka.