Działalność ministra zdrowia Adama Niedzielskiego podczas pandemii koronawirusa wzbudza spore kontrowersje. Coraz częściej pojawiają się głosy, że powinien on zostać zdymisjonowany (CZYTAJ O TYM TUTAJ). Do chóru krytyków Niedzielskiego dołączyła córka Ewy Kopacz. Być może jest to jakaś zapowiedź zaangażowania się w politykę. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że była premier zanim została szefową rządu, była m.in. właśnie ministrem zdrowia. - Jestem w tej połowie społeczeństwa, która źle ocenia pana ministra. Obserwujemy wszechogarniający chaos. Chociażby podział Polski na strefy, żeby potem tych stref nie stosować. Otwieranie wszystkiego w przeddzień trzeciej fali zachorowań, żeby po kilku dniach wszystko znów zamykać - oceniła w rozmowie z Wprost Katarzyna Kopacz-Petranyuk. Co ciekawe, córka Ewy Kopacz w trakcie pandemii sama urodziła dziecko. Lekarka opowiedziała o kulisach porodu w tych szczególnych warunkach.
ZOBACZ TAKŻE: Posłanka PiS poszła do Rydzyka i gadała o lockdownie. Dostała taką rugę, że głowa mała!
- Miałam to szczęście, że – jak to mówił ówczesny minister zdrowia, Łukasz Szumowski – wirus był wówczas w odwrocie, dziennie odnotowywano po kilkaset zachorowań. A do tego rodziłam w szpitalu, w którym pracuję od 11 lat. Miejsce to traktuje jak swój drugi dom. Dodatkowo dwa piętra wyżej pracuje mój mąż, także lekarz. Zszedł do mnie, gdy nadszedł ten moment - zdradziła Katarzyna Kopacz-Petranyuk, która ubolewała tylko nad tym, że w trakcie porodu nie mogła towarzyszyć jej mama.