Ewakuacja Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu - ambulans wiozący pacjentów z koronawirusem

i

Autor: Paweł Skraba / Super Express Nowe przypadki zakrażenia i aż 30 ofiar śmiertelnych! Koronawirus w Polsce

Dramat lekarzy i ratowników walczących z Covid. "My już w zasadzie padliśmy"

2021-03-30 6:00

Polską służbę zdrowia bezlitośnie pochłonęło tsunami ciężkich przypadków zachorowań na SARS-CoV-2. Na Mazowszu zajętych jest 97 proc. respiratorów. W karetkach czekających przed przepełnionymi szpitalami umierają pacjenci. Zaczyna brakować tlenu. Zaczyna brakować łóżek. Zaczyna brakować karetek. – Nie jesteśmy na etapie: komu podać tlen, a komu nie. Jest gorzej. My już w zasadzie padliśmy – powiedział w „Newsweeku” prof. Krzysztof Simon (69 l.), ordynator szpitala zakaźnego we Wrocławiu.

Mazowiecki Urząd Wojewódzki co dzień uaktualnia statystyki dotyczące obciążenia szpitali. Jednak tym razem lekarzom odczytującym dane ze strachu uginają się nogi. W całym województwie wolne są tylko dwa respiratory. Dwa respiratory na 4376 chorych, mogących w każdej chwili potrzebować tego bezcennego urządzenia zastępującego mięśnie pacjenta w pracy oddechowej. Tak było w sobotę.

Dramat rozlewa się na całą Polskę. Jerzemu Friedigerowi (71 l.), dyrektorowi Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie, z kilkuset wolnych łóżek pozostało tylko 18. – I boję się, że w ciągu trzech godzin przyjedzie tylu pacjentów, że zajmą mi ostatnie miejsca w szpitalu – mówi nam Friediger, dodając, że „sytuacja jest bardzo zła". 

Na Śląsku – tragedia. 21 wolnych respiratorów na 3561 hospitalizowanych. Łóżka jeszcze są, ale często tylko w teorii. – Pod szpitalami trzeba nieraz czekać kilka godzin, by przyjęto pacjenta, bo w żadnym nie ma miejsc. Albo obsługa karetki decyduje się jechać do sąsiednich województw – do opolskiego czy nawet pod Kielce – mówi „Super Expressowi” Piotr Szwedziński, ratownik z Katowic, członek Polskiego Towarzystwa Ratownictwa Medycznego. – Słyszeliśmy o sytuacjach, w których pacjent umierał w karetce czekającej w kolejce do szpitala – mówi Szwedziński.

Ratownik donosi, że przez to, iż ambulanse czekają w kolejkach, czas na dojazd do kolejnych pacjentów wydłużył się do kilku godzin. – To nie jest tak, jak się mówi, że „służba zdrowia może zaraz paść”. Ona już padła. I oby tylko nikt z nas nie musiał się tego dowiedzieć na własnej skórze – podsumowuje dzielny ratownik. 

>>>WIĘCEJ W "SUPER EXPRESSIE":

>Koronawirus. Koszmar służby zdrowia na Mazowszu. Kończą się wolne respiratory? Wojewoda tłumaczy

>Rzecznik ratusza: „Sytuacja w szpitalach to armagedon. Lekarze nie wiedzą w co włożyć ręce”

>Koronawirus. Większy lockdown i godzina policyjna na święta?! Jasne stanowisko Pawła Kowala

Krzysztof Bosak: od pół roku noszę maseczkę. Sprawdziliśmy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki