Kamila Biedrzycka: Plany rządu ws. Narodowego Programu Szczepień są bardzo ambitne. Ale czy realne?
Stanisław Karczewski: Są ambitne i ja się z tego bardzo cieszę. Są też realne. Jedyny problem to tylko kwestia dostaw szczepionek. Jeśli będą, to głęboko wierzę, że system opieki zdrowotnej stanie na wysokości zadania. Bardzo interesujące i odważne jest to, że te zmiany uwzględniają również postulaty opozycji, która chciała przecież szczepień w aptekach, zakładach pracy czy punktach mobilnych. To jest program bardzo ambitny. Teraz wszystko zależy od nas i od rządu, który będzie to koordynował.
- Pan z jednej strony jest ważnym politykiem Zjednoczonej Prawicy, a z drugiej lekarzem pracującym na oddziale COVID-owym. Kto dziś mówi prawdę o sytuacji w szpitalach, rząd czy lekarze i ratownicy medyczni?
- Może jest trzecia prawda… Ja wiem, że sytuacja jest bardzo trudna, sam to odczuwam podczas dyżurów. Dyżurowałem tydzień temu i akurat mój szpital rozpoczął przyjmowanie pacjentów z COVID-em. W ciagu kilkunastu godzin zapełniliśmy wszystkie łóżka. Chorzy są przywożeni w bardzo ciężkim stanie, w ciemno trzeba było przyjąć wszystkich. O 1 w nocy, po pierwszej dobie, miejsca się skończyły, a karetki próbowały jeszcze dowozić pacjentów. To samo było na dyżurze przedwczoraj. Ale apeluję do chorych, żeby nie zwlekali z próbą podjęcia leczenia szpitalnego. Chorzy czasami zbyt długo leczą się w domach.
- Co pan sobie myśli kiedy kończą się panu miejsca na oddziale?
- Staram się pomóc tym, którzy nie mogą się do szpitala dostać. Myślę gdzie znaleźć dla nich miejsce. Dyżury są 24-godzinne, miałem też 40-godzinny, niezwykle wyczerpujący, stan pacjentów jest cały czas bardzo zmienny. Większość z nich wychodzi, ale też wielu się załamuje.
- I nie czuje pan bezradności?
- Nie, bo do tej pory zawsze udało się znaleźć jakieś miejsce (…)
- ...a tymczasem ratownicy mówią, że im pacjenci umierają w karetkach, bo tych miejsc nie ma. Miał pan chyba dużo szczęścia.
- Ci pacjenci mieli szczęście. Ja również. Ten wirus jest bardzo groźny. Jeśli ktoś mówi, że sytuacja jest absolutnie opanowana, no to mówi nieprawdę.
- System opieki zdrowotnej w Polsce już się załamał?
- Ja bym tego tak nie określił… Sytuacja jest niezwykle trudna. Mamy bardzo dużo chorych. Lekarze pracują bardzo ciężko i trzeba ich wspierać. Słyszę o oddelegowaniu studentów ostatniego roku – niech przychodzą jak najszybciej i pomagają. Niech przychodzą Wojska Obrony Terytorialnej, niech pomagają (…) Nie mówimy o załamaniu, ja bym chciał więcej optymizmu.
- Warto jednak mówić jak jest. A jest tak, że w rankingu Bloomberga Polska zajmuje 50. miejsce na 53 państwa jeśli chodzi o ocenę walki z COVID-19, a jeśli chodzi o kontrolę pandemii zajmujemy miejsce ostatnie. To są fakty.
- Cały czas mówię, że mamy bardzo trudną sytuację. Wirus nas zaatakował w bardzo agresywny sposób…
- ...dlaczego tak fatalnie wypadamy w tych rankingach?
- Bo zbagatelizowaliśmy to, niech pani wyjdzie na ulice i zobaczy jak jest dużo ludzi!
- Kto zbagatelizował?
- No wie pani… porównajmy sytuację sprzed roku z obecną sytuacją. Masa samochodów, ludzie się przemieszczają. Gdzieś zebrało się 100 osób, interweniowała policja… Jesteśmy na wojnie i musimy sobie z tym poradzić, wspólnie.
- A rząd? Też coś zbagatelizował?
- W żadnym miejscu. Rozmawiamy, analizujemy. Chciałbym żebyśmy mówili co teraz trzeba zrobić, a nie się rozliczali – czy były błędy czy nie (…) możemy się zastanawiać czy trzeba było wysyłać 1 września wszystkie dzieci do szkoły… ale z perspektywy czasu oceny są inne.
- Sytuacja raczej się szybko nie poprawi – przed nami święta. Godzina policyjna albo zakaz przemieszczania to dobre propozycje?
- Tego nie wiem, są różne opinie.
- Jak dziś wygląda sytuacja w Zjednoczonej Prawicy, w rządzie?
- Widzieliśmy ostatnie dwa głosowania, które potwierdzają, że nie jest najlepiej. Trzeba rozmawiać. Mam nadzieję, że ten olbrzymi mandat, który dostaliśmy od społeczeństwa jest dla nas wyzwaniem i obowiązkiem, żebyśmy realizowali plany Zjednoczonej Prawicy i współdziałali. Myślę, że tak będzie. Jest zakręt i mam nadzieję, że z niego wyjdziemy i że będziemy do końca tej kadencji sprawnie rządzić państwem.
- Nie wiem skąd w panu ten optymizm, szczególnie w kontekście głosowania nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy.
- Ja jestem urodzonym optymistą pani redaktor.