– Mam żal do całego świata i do Pana Boga, że straciliśmy jedyne dziecko. Codziennie przez te 11 lat siadamy do śniadania czy obiadu, i wciąż o nim myślimy. To są rany nie do zagojenia – mówi pan Jan. Dzień przed katastrofą były wicepremier i poseł Przemysław Gosiewski zadzwonił do ojca. – Powiedział: „Tato, muszę ci się pochwalić, że lecę z prezydentem Kaczyńskim do Katynia. Oglądaj w telewizji” – wspomina 83-latek. Oglądał, potem o tragedii powiadomił żonę Jadwigę, która jako lekarz dyżurowała akurat w szpitalu.
NIE PRZEGAP: Katastrofa smoleńska. Ważny komunikat prokuratury. Na wyniki śledztwa jeszcze poczekamy
Aby upamiętnić zmarłego tragicznie polityka, jego rodzice utworzyli w rodzinnym majątku Gosiewskich we wsi Kołaki Kościelne na Podlasiu izbę pamięci, gdzie zgromadzili setki pamiątek, zdjęć, odznaczeń, starych ulotek wyborczych… Oboje rozczarowani są postępami prac komisji smoleńskiej: – Śledztwo stanęło w miejscu – tłumaczy pan Jan. – Kiedyś byłam zachwycona pracą pana Macierewiczem, a teraz mam do niego pretensje. Zachowuje się w sposób dziwny, niezrozumiały. Ogłasza, że lada moment będzie raport komisji, by po chwili od tego odstąpić – dodaje pani Jadwiga.