Wczorajszy chaos z 40- i 50-latkami, którzy zapisali się na szczepienie w kwietniu, chociaż system powinien umawiać ich na szczepienia w maju, wynikał m.in. stąd, że nie wszystkie osoby w wieku 60 plus zostały już zaszczepione. Są wolne szczepionki i wolne terminy, tylko niektórzy seniorzy nie chcą się szczepić. To dlatego rząd wprowadza elastyczność w harmonogramie szczepień i zapisuje coraz młodsze osoby. Od 12 kwietnia zapisywać będą się chętni począwszy od urodzonych w 1962 r.
"Smrody" wokół szczepionek
Cały czas powinni się rejestrować wszyscy powyżej 60 lat. Z przedstawionych przez rząd danych wynika, że wśród osób w wieku 70 plus zaszczepiło się lub zapisało na szczepienie 66 proc. Niestety im młodsi się seniorzy, tym wskaźnik ten jest gorszy. I tak: zaszczepiło się lub zarejestrowało na przyjęcie leku 53 proc. osób liczących 69 lat. Najgorzej jest osobami w wieku 60 lat – szczepionkę przyjęło lub zamierza przyjąć zaledwie 21 proc.!
Co się takiego stało, że młodsze roczniki unikają ratującej przed śmiertelnym wirusem szczepionki? Wirusolog prof. Włodzimierz Gut uważa, że to wynika z kampanii, którą rozpętano wokół szczepionki firmy AsraZeneca. Chodzi o doniesienia o rzekomej szkodliwości leku, który miał powodować zakrzepicę. Nie potwierdziły tego badania ani analizy przeprowadzone przez Europejską Agencję Leków (EMA). – To jest główna przyczyna problemu. Przecież w pewnym momencie sporo osób decydowało się na szczepienia, a później zaczęły się „smrody” wokół szczepionek. To niestety działa. Starsi ludzie są przewrażliwieni i się obawiają – twierdzi ekspert.
Koronawirus. Konferencja Michała Dworczyka. Milion szczepień w tygodniu!
Według profesora trudno będzie zmienić podejście Polaków do szczepionki, bo mało kto zdaje sobie sprawę, że toczy się walka o rynek, o zyski ze sprzedaży leków. – Zawsze będzie opinia, że „coś w tych doniesieniach musi być”, dlatego trudno będzie zmienić podejście seniorów do szczepionki – uważa Włodzimierz Gut. – Ale jest jeden sposób: należy różnicować szczepionych i niezaszczepionych, a dla osób, które są niezaszczepione wprowadzić ograniczenia. Chodzi np. o możliwość przyjęcia do lekarza lub na zabieg - osoba zaszczepiona będzie przyjęta bez testu, a osoba niezaszczepiona musi zrobić test na COVID-19 – proponuje wirusolog.
Seniorzy wybierają przychodnię
O tym, że cześć seniorów została zniechęcona do szczepienia opiniami o leku AstraZeneca, przekonuje także Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny, wiceszef Porozumienia Zielonogórskiego. – Stosunek do szczepień zmienia się falami w zależności np. od ich dostępności oraz od doniesień na ich temat – przyznaje Zieliński. Ale jest on zdania, że niechęć 60-latków nie jest wcale tak duża, jak przedstawiają to rządowe statystyki.
– My, lekarze rodzinni mamy codziennie kontakt z pacjentami. Oni nie zapisują się na szczepienie, kiedy dzwoni automat czy konsultant z infolinii. Ale te same osoby przychodzą do nas, pytają o opinię, czy powinny się zaszczepić. Bo nas znają i nam ufają. A później zapisują się w naszym punkcie szczepień – opowiada Tomasz Zieliński. – Dlatego apelowaliśmy o włączenie małych, lokalnych przychodni do programu szczepień – dodaje.