W poniedziałek poinformowano, że papież Franciszek postanowił ukarać polskiego duchownego. Abp senior Sławoj Leszek Głódź został ukarany przez Watykan za zaniedbania w sprawach nadużyć seksualnych wobec osób nieletnich, popełnionych przez niektórych duchownych sprawujących posługę duszpasterską w jego archidiecezji. Były metropolita gdański dostał nakaz zamieszkania poza archidiecezją gdańską oraz zakaz uczestniczenia w publicznych celebracjach religijnych lub spotkaniach świeckich na jej terenie.
Zobacz: Szokująca emerytura i majątek arcybiskupa Głódzia ukaranego przez Watykan
Duchownego, co nie może zaskakiwać, od lat doskonale zna Lech Wałęsa. Były prezydent w rozmowie z Wirtualną Polską bardzo pozytywnie wypowiedział się o duchownym jako człowieku. - Mnie się jako kolega, przyjaciel bardzo podobał. Bardzo fajny, równy człowiek - ocenił jednoznacznie Wałęsa.
- Jako biskup, szef Gdańska (diecezji gdańskiej - przyp.red.), to miałem wątpliwości - stwierdził jednak po chwili. Gdy jednak prowadzący rozmowę przypomniał, że w 1995 roku arcybiskup otrzymał Krzyż Oficerski Odrodzenia Polski z rąk Wałęsy, który był wówczas prezydentem Polski, zrobiło się dopiero naprawdę ciekawie. Jak wytłumaczył się Lech Wałęsa? Uprzedzamy: lepiej wcześniej usiądź! - To musiałem nie zauważyć, podłożono mi papier - beztrosko odpowiedział i dodał, że aktualnie nie przyznałby orderu duchownemu. - Ja miałem od początku pewne wątpliwości - dodatkowo próbował tłumaczyć się Wałęsa.
Zobacz majątek duchownego w Bobrówce, gdzie może zamieszkać na emeryturze: