We wspomnianym wywiadzie prezes parafował na przykład informację, że w Polsce zmarło na COVID 100 tys. osób, a nie, jak twierdzi min. Zdrowia, 54 tys. Podzielam jego opinię w tym względzie. Do ofiar COVIDU należy zaliczać także tych, którzy z powodu organizacyjnego upadku służby zdrowia zostali odstawieni na bok ze swoimi nowotworami, zawałami i wylewami, które nieleczone pokonały ich.
Swoją drogą, to okropne, że państwo chachmęci liczbami, żeby ukryć 50 tys. ofiar swojej niekompetencji. Brakuje słów, żeby to nazwać, a te które się nasuwają, są niecenzuralne, albo „niedostatecznie obelżywe”. Kaczyński musi zdawać sobie z tego sprawę, skoro na całe gardło krzyczy: to nie ja, to nie my - winna jest Unia. Ja zaś uważam, że napis na przyszłym pomniku upamiętniającym zmarłych podczas pandemii powinien brzmieć: „OFIAROM COVIDU i PiS-u”.
To nie Unia zawiodła, to państwo Kaczyńskiego okazało się z papieru. Opowiada bzdury o rzekomo kompletnie nieudanych negocjacjach, podczas których ustalano liczbę i formę zakupów szczepionek dla poszczególnych krajów, lecz nie mówi, że we wszystkich rozmowach brał udział (lub mógł brać udział, ale nie zawsze się pojawiał) przedstawiciel rządu PiS. Mówiąc, że UE się skompromitowała, pan Kaczyński kompromituje sam siebie. Gdyby nie zakupy w ramach całej Unii, do Polski sprowadzaliby szczepionki instruktorzy narciarscy, handlarki oscypkami, ludzie bezpieki i komiwojażerowie od grilli ogrodowych.
Gdy już szczepionek jest dużo, to znowu im coś nie gra: zagubieni, ciągle niezaszczepieni 70-ciolatkowie, gwałtowne zmiany planów, kłócące się ze sobą komunikaty… Ale prezes jest zadowolony, nic złego się nie dzieje… Przeciwnie – samo dobro… Faktycznie, mamy już podobno 30 tys. milionerów. Sporo, jak na średni kraj i nie masową jednak partię.
Julian Tuwim powiedział kiedyś: Marzenie kobiety – mieć stopę wąziutką, a żyć na szeroką. Kto by pomyślał, że to właśnie PiS-owi się spełni?