Monika Miller znów szokuje
Na Instagramie Moniki Miller pojawiło się nowe zdjęcie, na którym jest jak zwykle perfekcyjnie umalowana i zalotnie spogląda w obiektyw. Uwagę zwraca jednak jeden szczegół, a mianowicie wystawiony język.
Na fotografii jest wyjątkowo długi i zakończony w szpiczasty sposób. Całość wygląda nieco przerażająco i demonicznie, choć większość fanów z entuzjazmem zareagowało na zmianę. Ciężko powiedzieć, czy taki wygląd jest efektem modyfikacji czy obróbki graficznej, a sama zainteresowana zapytana wprost w komentarzu udzieliła jedynie enigmatycznej odpowiedzi : „Nie powiem”.
Nie przegap: Pawłowicz APELUJE przed meczem Anglia - Polska. "Ktoś oszalał..."
Cały post odnosi się do fali hejtu, z jakim wnuczka premiera spotkała się publikując poprzednie zdjęcie.
- Jak to mówią „Uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Spodziewałam się tego pisząc swój niedzielny post. Czekałam, aż zostanę pouczona, zwyzywana i jak to odbierze mi się prawo do komentowania pewnych postaw, a w ogóle to „wyglądam tak obrzydliwie w tych dredach, jak mi nie wstyd”. Nawet mi Was trochę żal mali ludzie. To niedowartościowanie i kompleksy bijące z Was z każdej strony muszą być naprawdę dobijające. Jeśli wylewając tutaj swój jad czujecie się lepiej to mega mnie to cieszy. Ciekawe tylko czy Wasze córki Panowie gdy wpadną na te komentarze będą dumne z tatusiów? Albo szefowa, która dostanie screena na firmowego maila. Hmm? PS: Czekam na komentarze o języku. 3, 2,1! – napisała.
Zwróciła uwagę na ważny fakt, iż w sieci każdy czuje się anonimowo, co daje ludziom poczucie bezkarności w pisaniu często bardzo uwłaczających komentarzy, których zapewne wstydziliby się w prawdziwym życiu.
Doskonale też przewidziała, że nietypowy wygląd języka wzbudzi zainteresowanie internautów. Trzeba przyznać, że Monika Miller doskonale wie, jak prowokować i radzić sobie z hejtem.