Beata Szydło nie kryła swojej radości z nowej posady, o czym dała znać w swoim wpisie na Twitterze. Podkreśliła, że dla niej, jako mieszkanki ziemi oświęcimskiej, to szczególne wyróżnienie. - Dziękuję premierowi Piotrowi Glińskiemu za powołanie w skład Rady Muzeum przy Auschwitz Museum. Ta społeczna funkcja jest dla mnie, mieszkanki Ziemi Oświęcimskiej, zaszczytem i wielkim obowiązkiem – napisała.
Nie przegap: Krystyna Pawłowicz zaleje się łzami szczęścia. To piękne, co ją spotkało w urodziny. Twitter pęka w szwach
Koniec radości Beaty Szydło? Padły bolesne słowa
Wiadomość o nowej posadzie Beaty Szydło nie wszystkim się jednak spodobała. Jedną z takich osób jest między innymi filozof Jan Hartman, który okrutnie z niej zakpił (więcej na ten temat tutaj). Niezadowolony zdaje się być także profesor Stanisław Krajewski, który zasiadał w radzie Muzeum od 2008 roku. On także został powołany przez wicepremiera i ministra kultury, Piotra Glińskiego, do sprawowania kolejnej kadencji w latach 2021-2015.
W odpowiedzi profesor postanowił wysłać list do wicepremiera. Oświadczył, że rezygnuje ze swojej posady. Powodem ma być dołączenie Beaty SDzydło, które w rozumieniu Stanisława Krajewskiego oznacza jedno – upolitycznienie rady.
- Dzisiaj dowiedziałem się (z prasy), że zostałem powołany na kolejną kadencję (2021–2025) do Rady przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Wyraziłem kiedyś na to zgodę, będąc w kontakcie z dyrekcją Muzeum. Jednak okazało się, że tym razem obok osób zajmujących się tematyką dotyczącą obozu znalazła się tam p. Beata Szydło. Rozumiem to jako upolitycznienie Rady. W takiej sytuacji nie widzę dla siebie możliwości funkcjonowania w jej ramach. Rezygnuję zatem z członkostwa w tej Radzie – uzasadniał w liście.
Zobacz: Beata Szydło ma konto na Instagramie. 10 kwietnia wrzuciła coś, co wgniata w fotel. Nigdy wcześniej tego nie widzieliśmy
Decyzja, a zwłaszcza jej uzasadnienie, może okazać się okropnym ciosem dla europosłanki, która bardzo cieszyła się na objęcie nowej funkcji. Z pewnością nie pomyślała, że jej obecność może zniechęcić pozostałych członków rady.