Nie milkną echa niedawnego wywiadu Borysa Budki w "Gazecie Wyborczej". Lider Platformy Obywatelskiej stwierdził w nim m.in., że ogłoszenie utworzenia ruchu Rafała Trzaskowskiego było błędem.
- To było pod wpływem emocji. Rzuciliśmy hasło i potem trzeba się tłumaczyć - przyznał Budka.
- Rafał był o włos od zwycięstwa i potem taki wielki zjazd, prawda? I oczekiwania, że dziesięć milionów nagle coś z PiS-em zrobi. Ale to jest realna polityka. Miałem zebrać te dziesięć milionów i co z nimi zrobić? - pytał rozgoryczony szef PO.
Nie przegap: Mazurek ofiarą hejtu! Słuchaczka nie wytrzymała: "Platformerska szmato"
Budka narzekał również na sprzeczne - jego zdaniem - oczekiwania od wyborców opozycji.
- Ludzie wymagają od nas więcej, choć czasem ślą sprzeczne komunikaty: złożymy wotum nieufności, to narzekają, po co ten wniosek i tak przegracie głosowanie. Nie złożymy, to pretensje, że nic nie robimy - stwierdził.
Suchej nitki na słowach Budki nie zostawiła w swoim tekście Monika Olejnik.
- Borys Budka, lider największej partii opozycyjnej, nieźle wkurzył swoich wyborców. Na łamach „Gazety Wyborczej” oświadczył: nie dziwię się znużeniu naszych wyborców, nie mam pretensji, ale co można zrobić. To dosyć wstrząsające wyznanie. Walczył o przywództwo, a teraz nie wie, co ma robić? - oceniła wyraźnie poirytowana dziennikarka.
- O tym, że to był pic na wodę, dowiedziało się więc 10 mln wyborców - napisała z kolei w kontekście ruchu Trzaskowskiego.
Dalej było jeszcze ostrzej.
- Panie Budka, może czas wziąć się do roboty, może to też się ludziom spodoba? Albo jeśli nie daje pan rady, niech się pan poda do dymisji - podsumowała działania Budki Olejnik.