Po budapesztańskim spotkaniu mogliśmy usłyszeć, że dla Morawieckiego, Orbana i Salviniego priorytetem jest dziś walka z pandemią i troska o wspólną Europę. Polityków i ich partie mają łączyć wspólne wartości. A także wspólne interesy w Unii. Fidesz Orbana właśnie odszedł z Europejskiej Partii Ludowej - jednej z największych rodzin politycznych w UE, która od lat nadaje ton Wspólnocie. Spotkanie miało wysondować, czy możliwe jest utworzenie wspólnej frakcji w Parlamencie Europejskim i bliższą wpółpracę między partiami, które dziś są Brukseli na cenzurowanym. „Doszliśmy do wniosku, że nie ma ani jednego tematu, gdzie nie bylibyśmy w stanie się porozumieć, w związku z tym interesy naszych narodów nie są sprzeczne ze sobą w żadnym temacie” - przekonywał węgierski premier. Perspektywy współpracy wydają się więc otwarte. Z kim chce współpracować PiS?
Dawny liberał, który nienawidzi liberałów
Viktor Orban przez lata uchodził za czołowego węgierskiego liberała. Ogólnokrajową rozpoznawalność zyskał w 1989 r. dzięki płomiennemu przemówieniu na pogrzebie bohaterów powstania węgierskiego z 1956 r. Jako premier w latach 1998-2002 dał się poznać jako gospodarczy liberał i zwolennik pogłębiania integracji europejskiej. Z czasem jednak pod jego przywództwem jego partia Fidesz porzuciła wartości liberalne i stałą się ugrupowaniem konserwatywnym.
Po tym, gdy w 2010 r. Fidesz odzyskał władzę, Węgry Orbana zaczęły porzucać wartości demokratyczne, demontując kolejne instytucje państwa prawa i podporządkowując je partyjnym nominantom. Orban wypowiedział również wojnę niezależnym mediom i zaczął zwalczać wszystkie, które krytykowały jego antydemokratyczną politykę. Związani z węgierskim premierem oligarchowie wykupowali je, przekształcając w posłuszne władzy tuby propagandowe. Dziś na Węgrzech próżno szukać dużych mediów, które nie byłyby uzależnione od Orbana i jego ludzi.
Orban z euroentuzjasty stał się też zadeklarowanym eurosceptykiem, walczącym z Brukselą na każdym kroku. Zaczął też tęsknym okiem patrzeć w stronę Rosji Putina, która miała być dla niego przeciwwagą dla Unii i kartą przetargową w stosunkach z Zachodem.
Dawny separatysta, który nie lubi imigrantów i Unii
O ile Orban i jego poglądy są dość dobrze znane w Polsce, o tyle Salvini nie jest szczególnie rozpoznawalnym na Wisłą politykiem. Kim jest? Najczęściej pada pod jego adresem określenie skrajnie prawicowy populista. Przez lata, tak jak jego partia – Liga Północna - był zwolennikiem secesji północnych Włoch, które określano w partyjnej propagandzie Padanią. Często przypomina się historię z 1999 r., kiedy jako młody lokalny radny odmówił uściśnięcia dłoni ówczesnemy prezydentowi Włoch, mówiąc mu: „Nie dziękuję, nie reprezentuje mnie pan”. Kiedy wybrano go do włoskiego parlamentu, do Rzymu przyjechał w koszulce z napisem „Padania to nie Włochy”.
Kiedy jednak Salvini w 2013 r. został przewodniczącym Ligii Północnej, partia zaczęła odżegnywać się od separatyzmu i włożyła wiele wysiłku, by stać się ugrupowaniem ogólnowłoskim. Jednocześnie Liga zaczęła wyraźnie przesuwać się ku radykalnej prawicy i antyunijnej retoryce. Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2014 . Salvini budował sojusz z europejskimi politykami i ugrupowaniami, które jawnie opowiadały się za wyjściem ich krajów z Unii Europejskiej: Marine Le Pen we Francji i Geertem Wildersem w Holandii.
Nie byłoby jednak sukcesów Ligii Północnej i teki wicepremiera Włoch dla Salviniego, gdyby nie kryzys uchodźczy z 2015 r., który wyjątkowo mocno odczuwalny był na Półwyspie Apenińskim z powodu ogromnej ilości uchodźców z Afryki, którzy przez Libię i Włochy starali się uciec przed wojami i głodem. Salvini przyjął agresywną antyimigrancką retorykę. W 2016 r. stwierdził m.in., że postawa papieża Franciszka, który wzywał, by przyjąć uchodźców, „zachęci do niespotykanej inwazji”. We Włoszech Salvini był oskarżany o wzniecanie rasizmu i ksenofobii, która doprowadziła do wzrostu napaści na tle rasowym.
Włoski fan Putina i zwolennik aneksji Krymu
W Polsce Salvini wzbudził jednak zainteresowanie nie swoim radykalizmem, ale ze względu na słabość do Władimira Putina. Swego czasu sieć obiegło zdjęcie Salviniego w koszulce z podobizną rosyjskiego prezydenta w mundurze Armii Czerwonej, które zrobił sobie na Placu Czerwonym. Lider Ligii Północnej popierał aneksję ukraińskiego Krymu i krytykował sankcje wprowadzone przez UE po tym, gdy Rosja doprowadziła do rozbioru Ukrainy.
Wielokrotnie pojawiały się też oskarżenie, że partia Salviniego finansowana jest przez Kreml. Dwa lata temu amerykański magazyn BuzzFeed pisał o tym, jak jeden z jego współpracowników udał się do Moskwy, by rozmawiać o finansowym wsparciu Rosji dla partii. Prokuratura w Mediolanie wszczęła w tej sprawie śledztwo, ale Salvini wielokrotnie zaprzeczał, by Putin dokładał się do partyjnej kasy.
Jakie wspólne wartości i interesy mogą więc łączyć PiS z Orbanem i Salvinim? Pytanie pozostaje otwarte.