W środę 31 marca miał odbyć się kolejny proces w sprawie wypadku samochodowego z 2017 roku z udziałem byłej premier. W zeszłym roku sąd rejonowy uznał za winnego kierowcę seicento, Sebastiana Kościelnego, który uderzył swoim autem w limuzynę wiozącą Beatę Szydło. Prokurator i obrońca oskarżonego odwołali się od wyroku. Pierwszy z nich domagał się ukarania mężczyzny rokiem pozbawienia wolności i pokryciem kosztów sądowych, obrona zaś chciała uniewinnienia klienta.
Nie przegap: Krystyna Pawłowicz posłuchała kawałka Maty i wpadła w SZAŁ! Przeszła samą siebie
Wniesiono także o ponowne przesłuchanie świadków. Tym razem obecny miał być także biegły psycholog. 31 marca miało się stawić 6 świadków zdarzenia, jednak na Sali sądowej pojawiły się tylko 3 z nich. O sprawie przypomniał w swoim artykule Onet, który opisując sytuację użył sformułowania „wypadek Beaty Szydło”. Właśnie to zdanie wywołało w podwładnym europosłanki zdenerwowanie.
Witold Waszczykowski postanowił dać jasno do zrozumienia, co myśli o podobnym doborze słów w ostrym wpisie na Twitterze.
- Wypadek Beaty Szydło. Ile można tłumaczyć @onet i innym, że Pani Premier nie spowodowała żadnego wypadku. To ochrona spowodowała wypadek – napisał.
Były minister spraw zagranicznych nie wytrzymał i musiał wyrazić swoją opinię na temat wspomnianego zdarzenia. Jak widać temat nadal wzbudza wiele emocji wśród polityków PiS.