Anna Siarkowska Tadeusz Rydzyk

i

Autor: Eastnews(2)

Posłanka PiS poszła do Rydzyka i gadała o lockdownie. Dostała taką rugę, że głowa mała!

2021-03-25 13:48

Politycy związani z PiS zwykle są mile widziani u ojca Tadeusza Rydzyka. Dobre notowania u słynnego redemptorysty ma m.in. posłanka partii Jarosława Kaczyńskiego - znana ze skrajnie prawicowych poglądów - Anna Maria Siarkowska, zwana czasem "Nową Pawłowicz". Tym razem jednak chyba przegięła. U Rydzyka, w portalu Radia Maryja, zaczęła bowiem gadać o lockdownie. Jej słowa dla wielu osób brzmiały kompletnie nieodpowiedzialnie. Siarkowskiej oberwało się nawet od koleżanki ze Zjednoczonej Prawicy. "Nowa Pawłowicz" dostała taką rugę, że głowa mała!

Anna Maria Siarkowska jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o nowych obostrzeniach (TU PRZECZYTASZ O NAJNOWSZYCH USTALENIACH Z KONFERENCJI MATEUSZA MORAWIECKIEGO) zawitała w mediach ojca Tadeusza Rydzyka. Już jakiś czas temu szokowała na Twitterze, pisząc, że "nie ma nic bardziej szkodliwego niż lockdown". Wiedząc zapewne, że rząd lada moment zaostrzy obostrzenia, wcale nie zamierzała się wycofywać. U Rydzyka "Nowa Pawłowicz" szczerze powiedziała, co myśli. - Skutki społeczne są widoczne przede wszystkim w grupie dzieci i młodzieży. Oni bardzo cierpią na skutek lockdownu, nie mogąc chodzić normalnie do szkoły i utrzymywać kontaktów rówieśniczych, spędzając za to większość dnia przed komputerem. Wszyscy zaś żyjemy w przedłużającym się stresie, który będzie miał bardzo negatywne konsekwencje zdrowotne, zarówno psychiczne jak i fizyczne. Skutki kolejno wprowadzanych lockdownów oraz utrzymywania obostrzeń są bardzo szerokie, właściwie widoczne w każdej dziedzinie życia - oceniła Anna Maria Siarkowska.

ZOBACZ TAKŻE: Koszmar Donalda Tuska! Najgroźniejszy pisowiec właśnie wydał wyrok. Zaczyna się najgorsze!

Posłanka PiS poszła jeszcze dalej. - Uważam, że cała służba zdrowia powinna być zaangażowana do tego, żeby leczyć wszystkich chorych, tak jak wcześniej. Przy grypie czy innych chorobach wirusowych świat nie stał na głowie, lecz lekarze leczyli ludzi, a szpitale były otwarte. To, co dzisiaj się dzieje, czyli zamykanie szpitali czy odwoływanie zabiegów planowych, nie jest działaniem, które uznaję za słuszne - przekonywała, choć o medycynie pojęcie ma raczej nikłe, bo studiowała na... Akademii Obrony Narodowej. Słowa Anny Marii Siarkowskiej rozsierdziły jej koleżankę z obozu PiS - wiceminister Olgę Semeniuk. 

ZOBACZ TAKŻE: Córka Ewy Kopacz wchodzi do polityki?! Koncertowo miażdży następcę swojej matki

Ciekawe, czy "Nowa Pawłowicz" weźmie sobie do serca poruszające słowa koleżanki. Semeniuk z Siarkowską się nie patyczkowała. - Przy grypie nie ma 2,73 mln zgonów w rok. W rok wśród moich najbliższych przyjaciół grypa nie zabrałaby kilku osób w krótkim czasie. Odpowiedzialność za wypowiedziane słowa. Warto - zrugała posłankę wiceminister. 

Nowe obostrzenia 27.03 - 09.04

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają