„Super Express”: - Ogłoszenie Nowego Ładu dla Polski przełożono na kwiecień. Po tym jak PiS zapowiadał wielki plan na urządzenie Polski po pandemii, wielu się zawiodło, że został odroczony. Dlaczego zmieniono termin? Czyżby PiS się czegoś obawiał?
prof. Antoni Dudek: - Też się nad tym zastanawiam. Uważam, że są dwa powody, które mogą wyjaśnić, dlaczego PiS zdecydował, aby przełożyć prezentację Nowego Ładu dla Polski.
Jakie powody ma pan na myśli?
Proszę zwrócić uwagę, że walczymy obecnie z trzecią falą epidemii koronawirusa. To zresztą oficjalny powód, o którym wspominają politycy PiS mówiąc, dlaczego w minioną sobotę nie doszło do prezentacji programu. Ludzie są skupieni na innych sprawach. Myślę, że gdyby PiS zdecydował się obwieścić założenia Nowego Ładu to na pewno nie byłoby tak wielkiej ekscytacji. Jeśli chodzi o drugi powód to musimy pamiętać, że wdrożenie Nowego Ładu będzie wymagało przyjęcia nowych ustaw i zmian różnych przepisów. Do tego trzeba mieć przecież większość w Sejmie.
Uważa pan, że obecna sytuacja w obozie Zjednoczonej Prawicy nie gwarantuje mu sejmowej większości?
Może tak być. Proszę zwrócić uwagę na spot, który reklamował Nowy Ład. Czy zauważyła pani, że przy stole, przy którym zasiedli premier Mateusz Morawiecki i prezes Jarosław Kaczyński brakowało dwóch osób? Dwa krzesła stały puste.
Owszem. Być może wolne miejsca przy stole miały symbolicznie oznaczać lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobrę i szefa Porozumienia Jarosława Gowina.
Tak mi się wydaje. Może Ziobro i Gowin nie do końca zgadzają się ze wszystkimi założeniami Nowego Ładu. Spot, o którym rozmawiamy może mieć ukryte znaczenie.
Bierze pan pod uwagę, że partie koalicyjne nie osiągną konsensusu z PiS i zaprezentowanie Nowego Ładu nie dojdzie do skutku?
Nie. Myślę, że mimo ukrytych problemów Obóz Zjednoczonej Prawicy dojdzie do konsensusu ze wszystkimi członkami, którzy wchodzą w jego skład. Tym bardziej, że będąc przy władzy i chcąc wygrać najbliższe wybory, PiS wraz z koalicjantami musi zaprezentować obywatelom jakiś plan na odbudowę kraju po pandemii.
Niektórzy mówią, że Nowy Ład jest planem, który ma doprowadzić do upadku klasy średniej. Pan także tak uważa?
Jeżeli założymy, że zwiększone zostaną obciążenia fiskalne i bardzo bogaci już dawno wyprowadzili swoje środki poza granicę Polski to tak. Rzeczywiście klasa średnia może zostać dotknięta nowymi pomysłami socjalnymi PiS, za które nie zapłacą najubożsi ani przywołani przeze mnie do tablicy najbogatsi. To właśnie klasa średnia będzie musiała sfinansować nowe pomysły socjalne PiS. Zapewne dojdzie do zaciskania pasa tym, którzy budują gospodarkę Polski najprężniej.
Mówi pan, że ktoś musi finansować nowe programy socjalne, jeśli oczywiście się pojawią. Jednak pytanie brzmi: dlaczego akurat klasa średnia? PiS miał przecież walczyć o to, aby każdemu żyło się dobrze.
Ma pani racje Jednak obietnice to jedno a rzeczywistość to drugie. Za Nowy Ład zapłaci klasa średnia. PiS rozumuje w ten sposób: klasa średnia, czyli mali i średni przedsiębiorcy i tak na nas nie głosują, więc nie musimy się o nich martwić.
Tyle, że upadające przedsiębiorstwach, których właścicielami są mali i średni, wskutek przedłużającego się lockdownu mogą zniknąć z rynku. Kto wtedy będzie finansował programy socjalne PiS?
Klasa średnia jako grupa na pewno przetrwa. Jednak część jej przedstawicieli straci swoje przedsiębiorstwa. Bez wątpienia tak będzie. Część właścicieli restauracji, hoteli i innych branż, które ucierpiały wskutek lockdownu zbankrutują. Wielu już teraz boryka się z widmem zamknięcia firmy. Mnóstwo biznesów nie przetrwało trwającej pandemii. Wielu z nich nie pomogły tarcze finansowe, które zostały stworzone do tego, aby pomóc.
Od pewnego czasu czarne chmury zbierają się nad Danielem Obajtkiem. Media rozpisują się o majątku szef Orlenu, jego rzekomym nepotyzmie i kontrowersyjnej drodze, która doprowadziła go do momentu, w którym obecnie się znajduje. Wielu uważa, że Obajtek jest głównym źródłem wizerunkowych problemów PiS. To prawda?
W pewnym sensie tak.
To znaczy?
Jeżeli dojdzie do tego, że zacznie rosnąć etatyzm to takich Obajtków będzie więcej. PiS stawia na spółki skarbu państwa. Obajtek wyrósł na wielkiego nominata politycznego. Mówi o tym, że dzięki szefowi Orlenu spółka tak bardzo się rozwinęła. Jednak nie wiemy, czy to prawda. Nie wiemy, jak jej kondycja wygląda naprawdę. Być może fantastyczny wynik Orlenu nie jest tak fantastyczny jak niektórzy go opisują. Niewątpliwie postać Daniela Obajtka nie jest tą kryształową. Uważam, że ktoś powinien przeprowadzić rzeczywistą analizę tego, co działo się w Orlenie. I tego, co dzieje się obecnie. Zaraz się okaże, że Orlen wchłonie kolejne spółki i stworzy jedną. To niebezpieczne zjawisko. Kierunek, gdzie spółki skarbu państwa mają być coraz mocniejsze, nie jawi się za ciekawie.
Kandydat PiS na Rzecznika Praw Obywatelskich, którym oficjalnie został Bartłomiej Wróblewski zdaje się być kontrowersyjnym wyborem. Głównie dlatego, że jest posłem, czyli osobą, która oficjalnie przynależy do partii rządzącej. Czy czynny polityk powinien ubiegać się o stanowisko RPO?
Wróblewski to kolejny jednoznacznie partyjny kandydat. Można było wybrać kogoś, kto jest sympatykiem. Nie trzeba było wybierać polityka, który należy do partii. To zdecydowanie zły kierunek. RPO powinien być apartyjny. Oczywiście nie da się uciec od poglądów politycznych, które każdy rzecznik miał. Jeżeli chodzi o moje zdanie na temat pana Wróblewskiego to muszę przyznać, że to fatalna kandydatura.
Kto byłby lepszy? Oczywiście z ramienia PiS.
Myślę, że Lidia Staroń.
Też polityk.
Owszem. Jednak to osoba niezależna. Czego nie mogę powiedzieć o Bartłomieju Wróblewskim.
Wierzy pan, że opozycja poparłaby kandydaturę senator Lidii Staroń?
Myślę, że tak.
Rozmawiała Sandra Skibniewska
prof. Antoni Dudek, politolog, historyk