Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska został zapytany, czy wprowadzone przez rząd obostrzenia faktycznie mogą potrwać tylko do 9 kwietnia. - W tej chwili widzimy tych dziennych zachorowań ponad trzydzieści tysięcy i ci pacjenci za jakiś czas w pewnej ilości trafią do szpitali. Po świętach zobaczymy jaka jest sytuacji. Jeśli będziemy nierozsądni i będziemy się spotykać z rodzinami ta zwyżka kolejnych zakażeń także powinna wystąpić. Szczyt jest jeszcze przed nami - zapowiedział bez żadnych ogródek. - Chciałbym żeby był jak najszybciej, wtedy dochodzi do pewnej stabilizacji. To bardzo wysoki poziom, ale niech się przynajmniej w jakimś momencie zatrzyma - dodał.
W czwartek premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej dość brutalnie wypowiedział się o prywatnej służbie zdrowia w dobie walki z koronawirusem. Odniósł się do tego zagadnienia wiceminister Kraska, mówiąc o planowanych rozmowach z przedstawicielami tejże. - Na jesieni taka deklaracja była, łóżka były wykorzystane w pewnym procencie. Prywatna służba zdrowia też nam pomagała, ale nie w takim dużym stopniu bo nie było potrzeby. Teraz sytuacja jest inna więc liczę, że to zaangażowanie będzie większe. Każde łóżko, każdy lekarz, każda pielęgniarka są nam potrzebni. Rozmowy z Panią Prezes (Anną Rulkiewicz, prezes Grupy LUX MED, prezes Związku Pracodawców Medycyny Prywatnej) są przed nami i myślę, że padnie jakaś deklaracja. To perspektywa najbliższych dni - oznajmił.