Stanisław Karczewski zaskoczył wszystkich w czasie porannej rozmowy w TVN24. Polityk Prawa i Sprawiedliwości został zapytany o Polaków, którzy przed Bożym Narodzeniem wracali do kraju. Zdaniem części ekspertów mogło to przyczynić się do rozprzestrzenienia brytyjskiej mutacji koronawirusa. Karczewski tego nie wykluczył, tylko odparł, że "być może tak". Karczewski wspomniał też o wypowiedzi prof. Horbana:- Dziś w wywiadzie prof. Horban odwrócił sytuację i stwierdził, co by się stało, jaka by się wylała fala krytyki i hejtu, gdyby to robiono i zatrzymano tych chorych. I gdzie to miano by robić, czy tutaj na miejscu, czy te osoby byłyby odsyłane do Wielkiej Brytanii, czy w Wielkiej Brytanii miałyby być zatrzymane? - zastanawiał się Karczewski. Na uwagę, że rząd nie powinien zwracać uwagi na hejt w takich sytuacjach, odparł: - To może jest zły argument, ma pani rację. Natomiast byłoby to niezwykle trudne. Ci wszyscy, którzy przyjeżdżali, powinni być kwarantowani. Powinni się nie spotykać, powinni unikać kontaktów.
Senator PiS przyznał również: - Na pewno popełniliśmy błędy. Natomiast jest bardzo źle, jak mówimy tylko o błędach. Owszem, trzeba mówić, trzeba je wytykać, trzeba się wycofywać z błędnych decyzji, nie podejmować decyzji, które były błędne. Mogę nawet wymienić, z którymi decyzjami się nie zgadzałem. Na pewno rozpoczęcie roku szkolnego i wysłanie dzieci do szkół gremialnie nie było dobrym rozwiązaniem. To wiemy, w tej chwili tego błędu nie można powtórzyć - tłumaczył.
Swój komentarz na temat słów Stanisława Karczewskiego zostawił w Internecie i Donald Tusk: - Senator Karczewski przyznał, że zaniechano testowania powracających z Wielkiej Brytanii, bo rząd bał się o swoją popularność. Tchórzostwo, które kosztować będzie tysiące ludzkich istnień - ocenił ostro.