Tomasz Lid od dawna jest wielkim fanem sportu i to właśnie podczas jednego z maratonów w 2015 roku miał pierwszy udar.
- Nie byłem tak totalnie zaskoczony, bo to był drugi raz, a według lekarzy może i trzeci. Pierwszy raz udar przeszedłem w 2015 roku. Tamten medycznie stanowił mniejsze niebezpieczeństwo, ale był bardziej traumatyczny. Stałem na dworcu trzy godziny po zakończeniu maratonu w Rotterdamie. W ręce miałem bilet, który mi wyleciał i ta ręka zaczęła wykonywać jakieś przedziwne ruchy. Jak mi lewa ręka zaczęła klepać w prawe ramię, a potem sięgać do prawej kieszeni spodni, to nie wiedziałem, czy zwariowałem, czy mi się to śni, czy może zasłabłem i to są jakieś omamy. Nie byłem w stanie w żaden sposób tego zinterpretować – powiedział w rozmowie z Radiem Zet.
Nie przegap: Agata Duda nagle dorwała się do mikrofonu podczas konferencji prezydenta. Wyznała smutną prawdę
Choć minęło już sporo czasu, traumatyczne wspomnienia pozostały, tak samo jak miłość do sportu. Problemy ze zdrowiem nie powstrzymały dziennikarza od uprawiania aktywności fizycznej.
Na swoim Twitterze postanowił pokazać, ze już jest gotowy do rozpoczęcia biegania. Ubrany w bluzę, czapkę z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne napisał:
- Jak mawiano w Ludowych Zespołach Sportowych- sportowcy wiejscy na start! Wiosna- zaczynamy sezon – czytamy.
Jak widać Tomasz Lis czuje się już dobrze, a ciężkie przejścia nie zniechęciły go do realizowania swoich pasji i dbania o zdrowie. Fanom, których zdruzgotała wiadomość o udarze, z pewnością serce się kraja, że ich ulubieniec wrócił do formy.