Zakopane: Awantura na Szymoszkowej. Ratownik medyczny został pobity w czasie udzielania pomocy

i

Autor: grzegorz kluczynski

Zatrważające doniesienia ze szpitali. Polityk PiS zaprzecza tragicznym danym

2021-03-30 11:45

- Ciężko odnieść się do tych danych, nie mając ich przed oczami. Jednak można owe dane interpretować różnie. Odporność nabywa się po jakimś czasie, po zaszczepieniu albo przechorowaniu. Być może inne kraje są w odmiennej sytuacji niż Polska, bo przechorowali. Jednak nie chcę stawiać zdecydowanej diagnozy - mówi "SE" przewodniczący Komisji Zdrowia, polityk PiS Tomasz Latos.

NADTYTUŁ:

TYTUŁ: Na razie system nie padł

„Super Express”: Wygląda na to, że deficyt sprzętu nie jest jedyną bolączką, z którą mierzy się obecnie polski system opieki zdrowotnej w kwestii koronawirusa. Deficyt medyków stają się coraz bardziej dotkliwy. Coraz więcej osób pyta: kiedy zawali się system, który przed epidemią nie był w najlepszej kondycji?

Tomasz Latos:- Pani redaktor, aby odpowiedzieć na to pytanie musimy spojrzeć na pewne rzeczy obiektywnie.

Jakie rzeczy ma pan na myśli?

Rok temu sytuacja epidemiczna w Europie nie wyglądała ciekawie. Gdy cofamy się pamięcią, widzimy smutne obrazy z Włoch czy Hiszpanii. Wówczas w Polsce nie było tak źle.

Obecnie w Polsce jest podobnie. Według opinii pracowników systemu ochrony zdrowia. To nie wróży dobrze na przyszłość.

Na razie nie doświadczyliśmy sytuacji, w której system padł. Nie znaleźliśmy się w położeniu, w którym system przestał być wydolny i zabrakło miejsc w szpitalach. Na szczęście nie doszło do tego, o czym wspomniałem w kontekście Włoch czy Hiszpanii.

Pana zdaniem dramatyczne informacje docierające do Polaków ze szpitali, w których są oddziały covidowe nie są uzasadnieniem niewydolności systemu?

Pani redaktor, pracownikom systemu ochrony zdrowia należą się wielkie brawa i dożywotni szacunek.

To oczywiste. Jednak moje pytanie brzmiało inaczej.

Wielkie zaangażowanie polskiego rządu, dyrektorów szpitali, medyków i wielu innych osób zaowocowało tym, że nie mieliśmy tak tragicznej sytuacji jak we Włoszech. Proszę zwrócić uwagę, że szpitale zaopatrzono w dodatkowe respiratory. Powstały szpitale tymczasowe. To ogromne przedsięwzięcie.

Mam wrażenie, że pan opisuje inną rzeczywistość.

Co ma pani na myśli?

Według danych Ministerstwa Zdrowia dobowy przyrost zakażeń utrzymuje się na wysokim poziomie. Pan upatruję poprawę w realiach, które obrazują trudny czas?

Obecnie trwa proces szczepień. Parę milionów Polaków zostało zaszczepionych. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Na razie nie mamy jeszcze osiągniętego poziomu odporności populacyjnej. Oczywiście wszystko jest do osiągnięcia. Mam nadzieję, że w drugim kwartale więcej szczepionek będzie trafiało do UE i skorzystamy na tym. Proszę zwrócić uwagę, że jesteśmy jednym z liderów, jeśli chodzi o szczepienia i o ilość osób zaszczepionych. To pokazuje, że polski rząd dobrze sobie radzi w obecnej sytuacji. Jednak musimy być ostrożni i musimy o siebie dbać. Stosować się do zaleceń.

Myśli pan, że w najbliższym czasie poziom zakażeń spadnie?

Wierzę, że tak.

W najnowszej edycji Indeksu Odporności na Pandemię Bloomberga Polska spadła na 50 miejsce na 53 kraje, czyli wychodzi na to, że Polska jest druga pod względem liczby zachorowań na Covid-19. Dlaczego jest tak źle?

Ciężko odnieść się do tych danych, nie mając ich przed oczami. Jednak można owe dane interpretować różnie. Odporność nabywa się po jakimś czasie, po zaszczepieniu albo przechorowaniu. Być może inne kraje są w odmiennej sytuacji niż Polska, bo przechorowali. Jednak nie chcę stawiać zdecydowanej diagnozy.

Dlaczego?

Od interpretowania pełnych danych są środowiska naukowe, które się tym zajmują.

Na koniec wróćmy raz jeszcze do deficytu medyków. Załóżmy hipotetycznie, że dojdzie do momentu, gdy nie będzie rąk do pracy. Kto zastąpi medyków w walce o zdrowie i życie Polaków podczas epidemii koronawirusa?

Niektórzy są niezastąpieni. I nie da ich się zastąpić. Dlatego ważne, aby dbanie o zdrowie było dla nas priorytetem. Musimy dbać o siebie i innych. Medycy zostali zaszczepieni w pierwszej kolejności, bo znajdują się na pierwszej linii frontu. Są najbardziej narażeni na ryzyko zakażenia i zachorowania na Covid-19.

Rozmawiała Sandra Skibniewska

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają