Rafał Trzaskowski, który przeszedł już zakażenie koronawirusem i wrócił do pracy w urzędzie, był pytany m.in. o to, jaka przyszłość czeka Platformę Obywatelską. Wiceprzewodniczący partii przyznał, że podczas choroby dochodziło do niego wiele sygnałów o tym - jakoby on - miał stanąć na czele największej partii opozycyjnej. - Będąc chorym przeczytałem bardzo wiele słów o sobie, jak to wszyscy do mnie dzwonią, konsultują, mimo, że nikt do mnie nie dzwonił, niczego nie konsultował i również o tym, że podobno się męczę. Nie, nie męczę się. Jestem bardzo zadowolony z tego gdzie jestem. Uważam, że to jest olbrzymie wyzwanie i gdybyśmy mieli normalny rząd, który nie atakuje bez przerwy samorządów byłbym najszczęśliwszy będąc prezydentem miasta stołecznego Warszawy - przyznał Rafał Trzaskowski.
Prezydent stolicy był również pytany o to, czy chciałby zostać premierem, odpowiedział w dyplomatyczny sposób, choć przyznał jednocześnie, że niczego nie może wykluczyć. - Bardzo dobrze czuję się w roli prezydenta, ale nie wykluczam żadnej możliwości. Przypominam, że nie chciałem startować w wyścigu prezydenckim, ale tak się potoczyły okoliczności - wyznał.
Nie omieszkał również ocenić obecnego prezydenta Polski, z którym ostatecznie przegrał II turę wyborów prezydenckich. - Polacy widzą, co się dzieje w kraju, przestają ufać rządzącym, a prezydent właściwie zniknął - ocenił Rafał Trzaskowski, proszony o najnowszy komentarz do wyników rankingu zaufania polityków, w których pokonał Andrzeja Dudę.