Dramat 6-letniego Patryka zaczął się dwa lata temu. Na jednym z badań okazało się, że chłopiec ma 9-centymetrowego guza na mózgu. Niezbędna była operacja, w marcu w 2015 roku. - Udało się, choć zagrożenie życia było ogromne. Przestrzeń po wyciętym guzie wypełniono roztworem wody, cel został zrealizowany, a lekarze, którzy operowali pierwszy raz, zaczęli się uśmiechać. Wszystko poszło zgodnie z planem, ale nie udało się pokonać guza w całości. Złośliwy nowotór, jakim jest glejak, to wyjątkowo trudny przeciwnik - czytamy na stronie Siepomaga.
Mimo interwencji lekarzy, choroba chłopca cały czas się rozwijała. Jedyną nadzieją była chemioterapia, choć i to rozwiązanie byłoby dużym ryzykiem. Wszystko przez to, że takie leczenie może spowodować, że nowotwór zacznie rosnąć. - Obiecaliśmy sobie, że poruszymy niebo i ziemię, aby się udało zatrzymać to życie, które chce naszego Patryka opuścić. Patrzyliśmy na nasze w połowie ociemniałe dziecko, na jego poszytą główką, wielkie wenflony, powbijane w chudziutkie rączki. Ten widok nas zabijał, razem z nim - opisuje mama chłopca.
Nadzieja na wyleczenie chłopca pojawiła się w Stanach Zjednoczonych. Doktor Andrew L. Chang poinformował rodzinę, że dzięki terapii protonowej na 90% uda się wyleczyć chłopca. Na to potrzeba jednak pieniędzy. Rodzice małego Patryka apelują o pomoc.
Pieniądze na rzecz Patryka można wpłacać na specjalny numer konta: 65 1060 0076 0000 3380 0013 1425 z dopiskiem Patryk Galia darowizna. Fundacja Siepomaga ul. 27 Grudnia 9A/14 61-737 Poznań. Liczy się każda złotówka!
Czytaj: Wtedy Zbigniew Stonoga zaczął pomagać. Zobacz wzruszający list [ZDJĘCIE]