Grudzień to nie tylko okres pełnego zadumy oczekiwania na Boże Narodzenie, to także okres, kiedy księża wychodzą ze swoich parafii i rozpoczynają kolędowanie. Będzie okazja, żeby porozmawiać, opowiedzieć o swoich radościach i smutkach, dowiedzieć się też więcej o życiu parafii. I jak co roku pojawi się pytanie - ile dać księdzu?
Przeczytaj koniecznie: Jak przyjąć księdza po kolędzie?
- W czasie kolędy nie ma obowiązku dawania księdzu pieniędzy - przypomina ks. Alojzy Wencepel (63 l.), proboszcz parafii Dobrego Pasterza w Ustroniu (woj. śląskie). - Choć piąte przykazanie kościelne mówi, że wierni powinni troszczyć się o wspólnotę Kościoła, nie chodzi tu wyłącznie o dary materialne. Kiedy przecieka dach w kościele, to przecież mogą przyjść i go załatać w wolnej chwili albo posprzątać świątynię od czasu do czasu - dodaje.
Parafianie chętnie przyjmują ks. Alojzego, kiedy chodzi po kolędzie. - To prawdziwie rodzinne spotkanie. Parafianie przygotowują się na odwiedziny księdza. Odświętny stół, a na nim obowiązkowo krzyż, ale i duchowo czują się gotowi na to spotkanie - opowiada.
Przyznaje też, że wierni z parafii Dobrego Pasterza starają się jak mogą, aby dać coś na ofiarę. - Niektórzy, choć często sami muszą zaciskać pasa, dają i po 50 zł, inni 10 lub 20 zł, ale suma nie jest ważna, liczy się sam dar. Ostatnio pewna starsza pani zamiast pieniędzy dała mi orzechy - opowiada z uśmiechem.
My postanowiliśmy sprawdzić, jak Polacy obdarowują Kościół. Nasi reporterzy rozmawiali z wiernymi i duchownymi w całym kraju. Przy okazji sprawdzaliśmy też, jakimi pieniędzmi wspieramy Kościół na niedzielnych mszach świętych.
Daję zawsze 50 złotych
Anna Choinkowska (30 l.) z parafii św. Michała we Wrocławiu:
- Kiedy ksiądz przychodzi do nas po kolędzie, zawsze staram się wspomóc parafię jakimś datkiem. Zazwyczaj daję 50 zł. To kwota nie za duża, ale i nie za mała. Po prostu na tyle mogę sobie pozwolić. Podczas zwykłych niedzielnych mszy rzucam na tacę 5 zł.