O Ani - uczennicy trzeciej klasy - pisaliśmy w połowie stycznia. Ta dzielna dziewczynka nigdy nie poznała prawdziwego smaku ferii ani wakacji. Jej rodziców, którzy oprócz Ani mają na utrzymaniu jeszcze piątkę jej rodzeństwa, nie było stać na sfinansowanie wyjazdów swoich pociech. Gdy rówieśnicy Ani lepili w górach bałwany i szusowali na nartach albo spacerowali po zmrożonych nadbałtyckich plażach, ona w tym czasie pomagała swojej mamie w ciężkiej pracy, jaką jest opieka nad młodszymi braciszkami i siostrzyczkami.
Jej los wzruszył naszych Czytelników. Dzwonili do redakcji, proponowali, że zorganizują dziewczynce pierwsze w życiu ferie. Cudowny darczyńca pan Janczewski z Gdyni przesłał rodzinie 500 złotych na podróż, a Marcin Żyta, menedżer Ośrodka Wczasowo-Rehabilitacyjnego "Ledan" z miejscowości Chłopy koło Koszalina, zaprosił Anię razem z całą rodziną.
Wszyscy jechać jednak nie mogli. Ostatecznie wczoraj rano Ania, jej starsza siostra Paulina (16 l.) i tata Marcin Baranowski (36 l.) wsiedli do pociągu i pojechali nad morze. Tam spędzą tydzień. - Cieszę się ogromnie. To będą na pewno niezapomniane chwile - mówi dziewczynka. - Oby tylko mróz nieco zelżał. Żebyśmy mogli korzystać z zabaw na świeżym powietrzu - dodaje.