Wiemy, że w domu profesora nie świętuje się urodzin, imienin ani innych rocznic. Jednak w tych ciężkich dla niego chwilach nie mogliśmy udawać, że nie pamiętamy o dacie jego urodzin. Spotkaliśmy wczoraj rano profesora na ławeczce przed jego domem. Był w towarzystwie żony Anny. Wyszli oboje na krótki poranny spacer. - Uczę się chodzić - powiedział nam cichutko Zbigniew Religa. - Jestem już po czwartej operacji - dodał. Kiedy podarowaliśmy mu wędkę, uśmiechnął się jednak i wyszeptał "dziękuję". - Mąż nie może mówić. Przykro mi, dziś jest bardzo zmęczony - oznajmiła nam pani Anna.
Niestety, choroba nowotworowa nie daje za wygraną. Kilka tygodni temu profesor przeszedł poważny zabieg. Tym razem lekarze usunęli Zbigniewowi Relidze część wątroby. To była już kolejna, czwarta od maja 2007 roku operacja. Wówczas profesor dowiedział się, że ma raka płuc. Jednak przez cały czas choroby, mimo ogromnego cierpienia, ten znakomity lekarz nie poddawał się. - Choroba nie jest moim całym życiem - mówił w rozmowie z "SE" pod koniec października. Pracował wtedy w Sejmie na pełnych obrotach. Po ostatniej operacji otoczony troskliwą opieką żony odzyskuje siły. W czwartek prezydent Lech Kaczyński (59 l.) uhonoruje go Orderem Orła Białego, najwyższym polskim odznaczeniem.