Ropa naftowa najwyraźniej uderzyła do głowy pławiącym się w luksusach szejkom. Arabowie z Manchesteru zamierzają pobić nie tylko transferowy rekord świata (dotychczasowy należy do Realu, który zapłacił za Cristiano Ronaldo 93 mln euro). Po przeprowadzce z "The Reds" do "The Citizens" Torres zostałby również najlepiej opłacanym piłkarzem na świecie. Genialny Hiszpan zarabiałby... 200 tysięcy euro tygodniowo.
Obrzydliwie bogaci szejkowie chcą wykorzystać problemy finansowe Liverpoolu, który w tym sezonie spisuje się słabiutko. Zespół z Anfield Road odpadł z Ligi Mistrzów, a w Premier League nie dość, że dawno stracił szanse na mistrzostwo, to jeszcze pewnie do końca rozgrywek będzie walczył o miejsce premiowane udziałem w europejskich pucharach.
Rozczarowany postawą drużyny Torres niedawno skrytykował politykę transferową klubowych władz, twierdząc, że "The Reds" muszą się poważnie wzmocnić, żeby znów walczyć o najwyższe cele. Na dodatek lada dzień pracę może stracić menedżer Rafael Benitez, a to właśnie rodak Torresa ściągnął go do Anglii. Czy w tej sytuacji "Dzieciak" da się skusić szejkom z Manchesteru City?