Obozy pracy nad Wisłą? Owszem, choć wszyscy dobrze pamiętamy, jak naszych rodaków traktowano we Włoszech cz Hiszpanii.
W podopolskich Karłowicach - pisze "Rzeczpospolita" - 58 Ukraińców i Tajów pracowało przy uprawie sadzonek kwiatowych po kilkanaście godzin na dobę przez siedem dni w tygodniu. Mieszkali w zaadaptowanej naprędce części biurowej i magazynowej nieczynnego elewatora. Ucieczka z tego miejsca była właściwie niemożliwa - szef firmy trzymał ich paszporty zamknięte w kasetce.
Gazeta przypomina również odkryty wcześniej obóz pracy w Szczecinie, gdzie cudzoziemcy otrzymywali... 100 zł miesięcznie! Podobnie było w Lublinie - mieszkające i pracujące w nieludzkich warunkach kobiety z Filipin za kilkanaście godzin pracy przez siedem dni w tygodniu bez dni wolnych dostawały 450-700 zł miesięcznie.
Państwowa Inspekcja Pracy, która zajmuje się walką z nielegalnym zatrudnieniem, ostrzega, że za obozami pracy często stoi mafia. Dlatego Inspektorzy apelują, aby pomogła im Straż Graniczna, której funkcjonariusze mogą posiadać broń, zakładać podsłuchy i stosować prowokacje.