To nie był pierwszy raz, gdy opiekunowie Michasi zlekceważyli swoje rodzicielskie obowiązki. - W tym domu policjanci byli częstymi gośćmi - relacjonuje podinspektor Wioletta Dąbrowska (42 l.), rzecznik prasowy toruńskiej policji. - Wszystko przez alkohol, który lał się tam strumieniami. Już w sierpniu informowaliśmy opiekę społeczną, że matka zaniedbuje córkę. Było dość czasu na interwencję. Nie mam pojęcia, dlaczego nikt się nie zajął tą rodziną - mówi. Sąsiedzi z kamienicy przy ulicy Mickiewicza też nie mają wątpliwości, że dom Wiesławy P. to nie jest odpowiednie miejsce dla dzieci. - Ona woli pić, niż zajmować się córeczką. Zresztą właśnie przez alkohol rozpadło się jej małżeństwo. Mąż od niej odszedł i zabrał starszą córkę, więc znalazła sobie nowego kompana do kieliszka. I to z nim ma tę biedną Michasię - opowiadają.
Zobacz też: Bydgoszcz: Dziecko wypadło z okna na drugim piętrze w bloku przy Szarych Szeregów. Matka była PIJANA!
Miała niesamowite szczęście
Tymczasem Michasia leży w szpitalu z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Miała niesamowite szczęście, że z wysokiego parteru spadła na miękką ziemię, a nie na beton. Tylko dlatego uniknęła ciężkich obrażeń ciała i przeżyła. Do matki, która po wytrzeźwieniu (miała ponad dwa promile we krwi!) usłyszała zarzut narażenia córeczki na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia, już nie wróci. Kobiecie grozi do pięciu lat więzienia.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail