Stefan to młody bociek, który wykluł się w zeszłym roku i był zbyt słaby, aby odlecieć na zimę do ciepłych krajów z rodzicami. Błąkał się po łąkach w sąsiedniej wsi. Kamil bez wahania zaopiekował się ptakiem.
- Musiałem mu pomóc - wspomina chłopiec. Własnoręcznie go złapał i w pomieszczeniach gospodarczych na podwórku zrobił mu kwaterę z gniazdem, słomą i sporą wolierą dla rozprostowania skrzydeł.
- Zaprzyjaźniliśmy się, zupełnie się mnie nie boi - opowiada podekscytowany. Chłopiec codziennie go karmi, najczęściej serduszkami drobiowymi, a znajomy lekarz weterynarii sprawdza, czy ze Stefanem wszystko w porządku. Bocian ma się dobrze. W gościnie będzie przebywał do połowy marca.
- Potem wypuszczę go na wolność. Mam nadzieję, że zostanie u nas, w gnieździe na stodole - marzy chłopiec, o którym można śmiało powiedzieć że jest najmłodszym bocianologiem w Polsce. Prowadzi bloga o bocianach, robi
im zdjęcia, działa w Lubelskim Towarzystwie Ornitologicznym. No i ma przyjaciela bociana.