- Czuję się okropnie zawiedziona – mówi bielszczanka, Krystyna Kocot-Greń (32 l). – Wkalkulowałam już sobie w domowy budżet oszczędności z tytułu mniejszych opłat śmieciowych, a tu taka nieprzyjemna niespodzianka.
Pani Krystyna samotnie wychowuje trójkę dzieci: póltoraroczną Olę, 9 letnią Patrycję i o cztery lata od niej starszą Dagmarę. Cała czwórka żyje z renty rodzinnej.
- Dla nas liczy się każda złotówka – tłumaczy pani Krystyna. – Dzięki mniejszej stawce zaoszczędziłabym w skali roku co prawda kilkadziesiąt złotych, ale to już jest ileś obiadów, albo porcji słodyczy dla dzieciaków. A tak miesiąc w miesiąc muszę płacić 50 zł za posegregowane odpady. To dla mnie dużo.
Zobacz: Oszust, który oszukał Romario wrócił i znów oszukał
Niestety z kalkulacji pani Krystyny pozostały nici, bo uchwała bielskiej Rady Miejskiej przyznająca ulgę w opłacie śmieciowej (możliwość obniżenia opłaty o 6 zł na każde dziecko powyżej drugiego w rodzinie) została zakwestionowana przez Regionalną Izbę Obrachunkową, a później przez Sąd Administracyjny w Gliwicach.
- Tę decyzję podjęliśmy z dużą przykrością, ze względów społecznych – mówi Tadeusz Stawowczyk z bielskiego biura RIO w Katowicach. – Niestety uchwała była niezgodna z tzw. ustawą śmieciową, bo nie przewiduje ona ulg polegających na tym, że mieszkaniec sam deklaruje mniejszą kwotę w deklaracji, a jedynie możliwość dopłat przez gminy.
Sprawdź też: 83-letni pan Marian z Warszawy zatrzymał oszustów! BRAWO
To jednak, jak się okazuje, było zbyt skomplikowanym rozwiązaniem dla bielskich władz.
- Tłumaczyliśmy to władzom w Bielsku-Białej, ale uznały one własne rozwiązanie za mniej skomplikowane – dodaje Stawowczyk.