W tym roku szokujący kalendarz Lindnera ukaże się po raz czwarty. Szefowie firmy chcą dzięki niemu oswoić ludzi ze śmiercią, bo podobno nawet ona potrafi być... sexy. W pierwszych dwóch edycjach na kartach kalendarza pojawiały się modelki w bieliźnie. Rok temu były tylko pomalowane farbą. Teraz producent trumny poszedł krok dalej. Dziewczyny są całkiem nagie.
- Chcieliśmy, żeby zdjęcia były surrealistyczne - mówi Dominik Lindner. I dodaje, że z roku na rok jego kalendarz cieszy się coraz większą popularnością. W tym roku najbardziej spodoba się miłośnikom fantastyki. - Głosy są różne. Jednym się pomysł kalendarza podoba, innym nie, ale nasza filozofia jest prosta. Trumna to dla nas po prostu mebel, produkt jak każdy inny - stwierdza. I dodaje, że śmierć fascynuje ludzi od zawsze, tak samo jak piękne kobiety.
Kalendarz robi furorę na całym świecie. - Porównują nas do kalendarza Pirelli. To miłe - przyznają na koniec pracownicy firmy.