Doniesienie do prokuratury złożyła matka porzuconej dziewczyny. Była zaniepokojona, że córka utrzymuje bliski kontakt, i to nie przyjacielski, ze starszym chłopakiem. Śledztwo potwierdziło te informacje. Dziewczyna przyznała , że ukochany „omamił ją, owinął wokół palca”. Zakochana po uszy groziła, że popełni samobójstwo, po tym jak matka zakazała jej spotykać się z 19-latkiem. Nastolatka potwierdziła również wymienione w zarzucie „inne czynności seksualne”, dokonywane przez chłopaka za jej zgodą. On też przyznał się do winy – podaje polskatimes.pl.
W czasie przesłuchania wyszło tez na jaw, że młodzieniec częstował ją marihuaną i próbował namówić na twarde narkotyki. To właśnie z powodu narkotyków zakończył się jego związek z pierwszą dziewczyną, z którą byli parą tylko miesiąc. Krótko po zerwaniu zaczęła widywać go ze swoją koleżanką.
W śledztwie pierwsza sympatia powiedziała, że tylko się przytulali i całowali. I właśnie to całowanie prokuratura uznała za „inną czynność seksualną”. A że pierwsza sympatia miała wówczas mniej niż 15 lat, chłopak usłyszał zarzut pedofilii.
Lekarze nie stwierdzili u młodzieńca „zaburzenia preferencji seksualnych”. Chłopak nie jest więc pedofilem. Ma on jednak „nieprawidłowo kształtującą się osobowość. Ale to za sprawą uzależnienia od narkotyków.
Za doprowadzenie dwóch czternastolatek do „innych czynności seksualnych” grozi mu od 2 do 12 lat więzienia. Do tego może trafić na niejawną listę sprawców przestępstw na tle seksualnym.