Do zdarzenia doszło w święta. Dziadek Julki, hodowca królików, dał wnusi do zabawy kilka z nich. Mała była wniebowzięta. Zaczęła tarmosić zwierzaki, a po chwili jednego po drugim ciskała o podłogę. Maltretowaniu zwierząt przyglądało się troje dorosłych, w tym rodzice Julki, którzy wszystko nagrywali. Mało tego. Makabrycznym filmem pochwalili się znajomym, a ci sprawę nagłośnili.
- Najgorsze jest to, że zarówno matka, jak i ojciec tej maleńkiej dziewczynki nie widzieli w tym absolutnie nic złego. Matka stwierdziła nawet, że przecież to tylko króliki, a dziecko się nimi bawiło. To kompletny brak empatii. Mam nadzieję, że za swoje czyny odpowiedzą przed sądem. Po dzisiejszej interwencji stwierdzamy, że ta rodzina powinna zostać objęta dozorem kuratora - mówi Bogumiła Tiece, inspektorka TOZ Koszalin, która wraz z policją odebrała zwierzęta zwyrodnialcom i zawiozła je do weterynarza.
Zwierzaki były poranione, jeden z nich ma złamane kości i przejdzie zabiegi chirurgiczne. Gdy wyzdrowieje, razem z braćmi trafi do adopcji. Tymczasem sprawą zajmuje się policja. Rodzice dziewczynki mogą usłyszeć zarzuty znęcania się nad zwierzętami, za co grozi nawet pięć lat więzienia.
ZOBACZ: Dzieci wyzwały 8-latkę od terrorystek. "Przecież ja nikogo bym nie zabiła"