Jak wynika z relacji sąsiadów, 24-letnia Maria była dobrą matką dla swoich dwóch córek, dopóki w ich domu nie pojawił się 32-letni konkubent. W sobotę, 17 grudnia w godzinach wieczornych wezwano karetkę pogotowia. Lekarze przez prawie godzinę reanimowali 2-letnią Julię, jednak jej życia nie udało się uratować. Nieoficjalne źródła podają, że zmarła na skutek obrażeń głowy. Miała także na ciele gojące się już zasinienia. Sąsiedzi podejrzewają, że 2-latka została zabita... łopatką do węgla. - Starszą dziewczynkę widywałam codziennie. Marysia, jej matka, odprowadzają ją do przedszkola. Była zadbana, uśmiechnięta. Nigdy bym nie powiedziała, że dzieje się tam coś złego. A Julcia podobno była niepełnosprawna. Odkąd w ich życiu pojawił się nowy partner Marysi, młodszej dziewczynki prawie nie widywałem. Jakby zapadła się pod ziemię - opowiadała jedna z sąsiadek Dziennikowi Zachodniemu. Teraz przyczynę śmierci Julii bada prokuratura, dzisiaj poznamy sekcję zwłok. Dzisiaj także 24-letnia matka oraz jej 32-letni konkubent zostaną przesłuchani. Podczas tej tragedii mężczyzna miał we krwi dwa promile alkoholu. 24-latka była trzeźwa.
2-letnia Julia z Piekar Śląskich zginęła od ciosów ŁOPATKĄ do węgla? Dziś wyniki sekcji zwłok
W sobotę, 17 grudnia w godzinach wieczornych ratownicy z pogotowia zostali wezwani do mieszkania w Piekarach Śląskich, by udzielić pomocy 2-letniej Julii. Mimo reanimacji, nie udało się jej uratować. Dziewczynka miała na ciele zasinienia. Dzisiaj poznamy wyniki sekcji jej zwłok. Odbędzie się także przesłuchanie 24-letniej matki oraz jej 32-letniego konkubenta, który w chwili zdarzenia miał 2 promile alkoholu we krwi. 24-latka była trzeźwa.