- Przed chłopcem długie leczenie. Badania ośrodkowego układu nerwowego i rezonans magnetyczny główki wykazały nieprawidłowości - mówi dr Katarzyna Bierła, kierownik Oddziału Neonatologicznego szpitala w Ostrowie Wielkopolskim.To się nigdy nie powinno wydarzyć! Ojciec Adasia - Eryk J. (22 l.) - w masce i obwieszony nożami, pod osłoną nocy wdarł się do domu swojej byłej narzeczonej w Cerekwicy Starej (woj. wielkopolskie) i urządził tam krwawą jatkę. Najpierw zamordował niedoszłych teściów. Grażyna i Julian K. zginęli we śnie w swojej sypialni. Potem ruszył do pokoju byłej dziewczyny Natalii, która była w ciąży. W głowie miał tylko chory plan - pozbyć się nienarodzonego dziecka. Eryk J. dźgał ciężarną w brzuch, szyję, twarz. Na koniec mężczyzna poranił jeszcze dwie siostry Natalii, a spłoszony przez chłopaka jednej z nich uciekł. Zaalarmowani lekarze podjęli heroiczną walkę o życie Natalii i jej synka. Przeprowadzili cesarskie cięcie. Adaś urodził się w stanie krytycznym. Był niedotleniony, kilka razy reanimowany. Jeden z ciosów noża uszkodził mu płuco. Żeby go uratować, medycy dwoili się i troili. - Użyta była także hipotermia. Był odżywiany pozajelitowo - wyjaśnia dr Katarzyna Bierła. Chłopiec wyszedł z najgorszego, ale rokowania są niepewne. Możliwe bowiem, że skutki ataku ojca nożownika Adaś będzie odczuwać już zawsze. Czy będzie upośledzony? - Takiego określenia można używać dopiero, kiedy dziecko ukończy pierwszy rok życia. Wcześniej możemy mówić o opóźnieniu w rozwoju psychoruchowym albo obecności nieprawidłowych odruchów. Mamy jeszcze 11 miesięcy na fizykoterapię i potem ocenimy stan Adasia - tłumaczy lekarka.
Natalię J. i jej synka dzień przed wyjściem ze szpitala odwiedził Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. Kobieta otworzyła się przed nim i wyznała, że tylko dzięki Adasiowi jej życie ma sens. - Jemu muszę oddać wszystko, co mogę - wyznała Natalia.