Jarosław Gowin dla SE: 20 procent poparcia w 2015 roku

Jarosław Gowin, lider nowej partii Polska Razem, w wywiadzie dla "Super Expressu".

 

"Super Express": - Jarosław Kaczyński, mówiąc o pana zaletach, powiedział, że oprócz ładnego imienia jest pan wysoki i przystojny. To wystarczy? Na jakie poparcie liczy Polska Razem?

Jarosław Gowin: - W kampanii wyborczej udowodnię Jarosławowi Kaczyńskiemu, że mamy też parę innych atutów. Przede wszystkim nasz program.

- Podejrzewa pan Jarosława Kaczyńskiego o złośliwość?

- Mam dziś ważniejsze zadania, niż zastanawiać się, jakie były jego intencje. Stworzyłem nową partię, by była jasną alternatywą i dla Platformy, i dla PiS. 10 lat wojny tych dwóch partii to czas zmarnowany dla Polski.

- Tworzycie alternatywny PO-PiS? Najbardziej znane osoby mają przeszłość w PO lub w PiS. To ofiary wojny, jaką prowadzą te partie?

- To odzwierciedla nasze dążenie do jej przezwyciężenia. Dwie największe partie świadomie Polaków konfliktują, bo wyborczo na tym korzystają. Ale z punktu widzenia polskiego społeczeństwa ten konflikt jest jałowy. Przeszłość w PO lub PiS dotyczy tych najbardziej znanych osób, ogromna większość, która w sobotę przyjechała na konwencję, to ludzie, którzy nigdy nie należeli do żadnej partii.

- Na jakie więc poparcie liczycie? Robiliście jakieś badania?

- Nasz program kładzie nacisk na gospodarkę i łączy to z przywiązaniem do tradycyjnych wartości. Z badań wynika, że wyborców popierających takie poglądy jest ok. 20 proc. Dziś ich głosy są rozproszone między różne partie albo są oni całkiem zniechęceni do głosowania. Będziemy walczyli, by ich przyciągnąć. 20 procent poparcia to cel, który stawiamy sobie na wybory jesienią 2015 r.

- A przyciągnąć ich ma program, który kładzie nacisk na gospodarkę, rodzinę i przywrócenie Polakom kontroli nad państwem.

- Chcemy jednomandatowych okręgów wyborczych, likwidacji finansowania partii z budżetu i tego, żeby Polacy mogli na drodze referendum sprzeciwiać się podnoszeniu podatków.

- Mówił pan, że przedsiębiorcy są nękani wysokimi podatkami. Ale ktoś musi płacić podatki. Skąd inaczej wziąć pieniądze na politykę prorodzinną, która przecież dużo kosztuje.

- 30 mld zł, które dziś przeznaczamy na wspieranie rodzin, pozwala wprowadzić roczny płatny urlop dla wszystkich matek i bon wychowawczy w wysokości 550 zł miesięcznie na każde dziecko w wieku od roku

do 6 lat. Niestety, duża część środków jest marnowana przez biurokrację i wykorzystywana nieefektywnie. W Polsce będziemy mieć pieniądze na wspieranie rodzin, służbę zdrowia czy edukację, gdy będzie się rozwijała gospodarka. Dlatego przedsiębiorcy nie mogą być nękani złymi przepisami, ciągłymi kontrolami i absurdalnie rozbudowanymi sprawozdaniami.

- Postulaty ułatwień dla przedsiębiorców nie są nowe, ale jak na razie nikomu nie udało się wcielić ich w życie. Polsce Razem się uda?

- Kiedy byłem ministrem sprawiedliwości, wprowdziłem wiele zmian w funkcjonowaniu sądów i w prawie gospodarczym, dzięki czemu w rankingu wolności gospodarczej awansowaliśmy o 29 pozycji. To jest możliwe, tylko trzeba mieć odwagę, by przeciwstawiać się potężnym grupom nacisków.

- Proponujecie urlopy macierzyńskie dla wszystkich matek, nawet bezrobotnych, bony na dzieci o wartości 550 zł i ulgi podatkowe dla dużych rodzin. To może prowadzić do sytuacji, że niektórzy, zamiast pracować, będą chcieli tylko rodzić dzieci i żyć na garnuszku państwa. Nie ma takiego zagrożenia?

- Zupełnie się tego nie boję. Są sposoby, by ograniczyć skalę takich nadużyć i żeby te pieniądze nie były przeznaczane np. na alkohol. Rozwiązania, które proponujemy, są stosowane już w niektórych krajach i tam się sprawdzają. Choćby w Estonii i w Wielkiej Brytanii.

- Skąd nazwa Polska Razem?

- Pracowaliśmy nad nią wspólnie. W nazwie jest Polska, bo jesteśmy patriotami i to patriotyzm pcha nas do zaangażowania w politykę. Jednocześnie mamy dość dzielenia Polaków oraz polityki jałowych kłótni i konfliktów.

- Logo było mocno krytykowane. Jednym kojarzy się ze znakiem firmy Apple, inni mówią, że to mogłoby być logo PSL, a ubiegacie się o inny elektorat.

- Zawsze byłoby krytykowane. Dla nas to jest symbol życia, nadziei i pełni. Jednocześnie jabłko to jeden z najbardziej znanych polskich towarów eksportowych, a my chcemy reprezentować interesy małych i średnich przedsiębiorstw.

- Czy Przemysław Wipler przemawiał na konwencji założycielskiej?

- Nie przemawiał.

- Obawia się pan, że incydent z jego udziałem może zaszkodzić nowej partii?

- Jeżeli będzie miał postawione zarzuty, będzie wiedział, jak się zachować.

- Ktoś jeszcze się przyłączy do was?

- Proszę o cierpliwość. Nowe nazwiska się pojawią.

Rozmawiał Bartłomiej Nakonieczny

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki