Młodego internetowego terrorystę policja zatrzymała po informacjach zamieszczonych w sieci przez innych hakerów występujących pod nazwą Happyninjas. Opublikowali oni nie tylko dane osobowe włamywacza, ale również jego adres zameldowania, treść rozmów z innymi hakerami na temat ataku na strony rządowe, a nawet numer telefonu komórkowego. Sam Łukasz S. w rozmowie z reporterami "Gazety" przyznał się do ataku. - Nasza akcja nie wyrządziła żadnych szkód. Dane nie zostały uszkodzone - przekonywał.
Na razie nie przedstawiono zarzutów Łukaszowi S. Wczoraj po przesłuchaniu w charakterze świadka został wypuszczony na wolność.