Roksana R. dorastała w małej wsi Kamierowskie Piece (woj. pomorskie) na Kociewiu. Była wesołą, ale spokojną kobietą. Kilka miesięcy temu poroniła. Mimo tragedii młoda dziewczyna nie zmieniła swoich planów na życie i na początku grudnia wzięła ślub ze swoim ukochanym Jarosławem.
W poniedziałek 3 grudnia młode małżeństwo planowało załatwić formalności w urzędzie gminy. Przed śniadaniem Roksana powiedziała mężowi, że pojedzie do sklepu po bułki. Wsiadła do czerwonego volkswagena i ślad po niej zaginął.
- Rozmawialiśmy normalnie o świętach i sylwestrze. Roksana wsiadła w samochód i pojechała w inną stronę niż do sklepu nie zabierając ze sobą portfela z pieniędzmi i dokumentami ani telefonu - mówił po zaginięciu żony Jarosław R.
Rodzina Roksany szukała jej na własną rękę przeczesując okolicę, rozwieszając ogłoszenia i zawiadamiając policję. Samochód Roksany zarejestrowały kamery monitoringu w lesie na drodze do Starogardu Gdańskiego. Podczas poszukiwań w okolicy jeziora Borówno Wielkie natrafiono na kawałki zderzaka.
- Nurkowie wyłowili poszukiwany samochód, w którym znajdowało się ciało zaginionej kobiety - tłumaczy Małgorzata Szweda z policji w Starogardzie Gdańskim. Wstępnie śledczy zakwalifikowali to zdarzenie jako nieszczęśliwy wypadek, ale brane pod uwagę są także inne wersje zdarzeń. Prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok.