Samotnie spacerujący po ulicach Limanowej chłopiec - takie zgłoszenie w niedzielę 22 października otrzymali funkcjonariusze policji. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Na szczęście załoga pogotowia nie stwierdziła u chłopca żadnych obrażeń. Problemem okazało się ustalenie rodziców i miejsca zamieszkania 2,5-latka. Dziecko nie potrafiło powiedzieć, jak się nazywa. Funkcjonariusze zaczęli wypytywać okolicznych mieszkańców, czy nie znają chłopca. W końcu udało się dotrzeć do rodziców, którzy jak się okazało nie wiedzieli, że synka nie ma w domu.
Teraz rodzice 2,5-latka odpwiedzą przed sądem za narażenie dziecka na utratę zdrowia lub życia. m.in. dlatego, że maluch przebywał sam na drodze w pobliżu koryta rzeki.
Tajemnicze zaginięcie w Zabrzu: 54-latek przepadł w ogródkach działkowych