Młoda Krakowianka nie ma nikogo na tym świecie – po rodzinie zostały jej tylko długi. Ale walczy o siebie, jak umie najlepiej. Skończyła technikum i florystykę, układa piękne bukiety. Czeka na wyniki matur, bo pisała w tym roku poprawkę z matematyki by móc iść na studia. - Umowa na mieszkanie chronione wygasła mi w kwietniu, bo skończyłam 26 lat. Już wtedy kazali mi się wyprowadzić. Jak pytałam dokąd, panie z MOPS -u powiedziały że do przytułku - opowiada pokazując pisma. - Złożyłam do MOPS-u prośbę o przedłużenie umowy jedynie na trzy miesiące. Tak by bez stresu poprawić maturę i płynnie przejść na swoje. Nawet nie odpisali, a koordynator mieszkania w trakcie kolejnej wizyty kazał mi się wynosić – dodaje. Po licznych prośbach i interwencjach wydłużyli jej czas do tygodnia! - Ja chcę się usamodzielnić. Ale mam poczucie, że MOPS zamiast mi w tym pomagać, przeszkadza – mówi młoda kobieta.
Witold Kramarz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie tej konkretnej sprawy nie komentuje zasłaniając się brakiem zgód na udzielanie informacji na temat pani Teresy. - Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w przypadku osób usamodzielnianych zawsze podejmuje wszelkie działania, aby przy wykorzystaniu zasobów osoby umożliwić jej życiowe usamodzielnienie i integrację ze środowiskiem – zaznacza jednak. - Biorąc pod uwagę trudności, które mogą wystąpić podczas tego procesu nigdy nie podejmujemy działań na szkodę osoby usamodzielnianej. Aby ten proces był efektywny i przyniósł zakładane rezultaty, konieczne jest współdziałanie osoby usamodzielnianej - podkreśla dyrektor.