W szkole są tylko dwie starsze klasy, bo do pierwszej nie było chętnych. Jest w nich 18 uczniów, nad którymi pieczę ma... 29 nauczycieli. Na tym oczywiście nie koniec. Aby wszystko należycie funkcjonowało w szkole, musi być administracja i obsługa. Jest więc pani dyrektor, sekretarka i księgowa. O czystość sal dba sprzątaczka, a gdy przyjdą jesienne i zimowe chłody, placówkę ogrzewa czterech palaczy. W sumie 37 dorosłych osób przepycha licealistów do matury.
Skąd takie dysproporcje?
- Wszystko przez niż demograficzny - mówi Krystyna Zarzecka (45 l.), dyrektorka szkoły. - Na naszym terenie jest mało młodzieży w wieku szkoły średniej. Ale dzięki temu uczniów wykształcimy wzorowo - tłumaczy.
I coś w tym jest. Uczniowie są zadowoleni, a przynajmniej tak twierdzą.
- Jest super - mówi Katarzyna Łukasiuk (18 l.) z Czołomyj. - Nauczyciele poświęcają nam dużo czasu. Wiedzą kogo na co stać i dostosowują program nauki do konkretnego ucznia. Panuje tu bardzo rodzinna atmosfera. Nauczyciele traktują nas bardzo życzliwie. Nigdy między nami nie dochodzi do spięć - uśmiecha się, widząc wychowawczynię.
Nic, tylko pogratulować.