Dramat w Zgierzu rozegrał się wczoraj. Dwójka rodzeństwa przebywała pod opieką babci. W pewnym momencie kobieta weszła do domu, aby zająć się 1,5-roczną dziewczynką. Krótko po tym, jej 3-letni braciszek wpadł do beczki na deszczówkę. Kiedy na miejsce przyjechało pogotowie, na pomoc było już za późno - godzinna reanimacja nie przywróciła funkcji życiowych. - Obecni na miejscu zdarzenia prokurator i funkcjonariusze policji ustalili, że prawdopodobnie furtka prowadząca do odgrodzonej części nieruchomości nie była należycie zabezpieczona. Na sznurkach w odgrodzonej części działki wisiało jeszcze mokre pranie, co może wskazywać na to, że tego samego dnia 60 – latka wchodziła tam, aby je powiesić - powiedział Dziennikowi Łódzkiemu prokurator Krzysztof Kopania. Babcia, pod opieką której znajdował się 3-latek i jego siostra, prawdopodobnie usłyszy zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to do 5 lat więzienia.
Czytaj: Półtoraroczny chłopczyk UTONĄŁ w beczce na działce. Tragedia pod Ustką